Uwielbiam takie śluby, gdzie kolory, aż biją po oczach! Cieszę się, że coraz więcej ślubów jest planowanych w zdecydowanych, soczystych kolorach. Biel, krem czy kość słoniowa, które są podstawą każdej stylizacji doskonale komponują się z całą paletą kolorów – od zimnych błękitów, przez słodkie róże, romantyczne pastele, ostre czerwienie i brązy, aż do monochromatycznych połączeń z szarością i czernią. Dzisiejszy ślub to olśniewający kolor dojrzałej mandarynki, uzupełniony zielonymi i miodowymi dodatkami. Piękne, energetyczne połączenie! I jak wspaniale dobrane do porcelanowej urody Panny Młodej!
Piękne lata 40.
Cudowne były lata 40. Uwielbiam amerykańskie filmy z tamtego okresu. To nie przypadek, że ten okres w modzie często powraca w ślubnych stylizacjach. Chętnie wykorzystywane są elementy, tamtego stylu – fryzury, biżuteria, fasony. Szyk i elegancja, które towarzyszyły wielkim projektom tamtego okresu (a także latom 50.) są niepowtarzalne. Przyjaciel Audrey Hepburn – Hubert de Givenchy, tworzył właśnie w tamtym okresie swoje olśniewające kreacje. Warto przenieść się w czasie, choćby oglądając zdjęcia!