No i stało się! Dziś w końcu po wielu dniach deszczy, mam za oknem Słońce! A, że jesień tuż, tuż – piękne zaproszenia w ciepłych kolorach. Uwielbiam takie zaproszenia ślubne, których największą ozdobą jest liternictwo – piękna, wytworna, stylizowana na ręczną czcionka, którą wydrukowane są imiona i nazwiska Nowożeńców, a reszta tekstu prostą, skromną, łatwą do odczytania (!) czcionką. Uczulam Wam zwłaszcza na wybór czcionki i ilość tekstu w zaproszeniu. Miałam niejednokrotnie okazję, otrzymać zaproszenia, które były zadrukowane, niczym gazety! Trzy aforyzmy, prośba o potwierdzenie przybycia, informacja o dojeździe i noclegu oraz prośba o nieprzynoszenie kwiatów – to wszystko zostało umieszczone na blankiecie wielkości 15*20 cm. Nie dało się nic odczytać z tego zaproszenia. Dlatego lepiej zminimalizować ilość tekstu, albo wybrać opcję z bilecikiem na którym umieszczone zostaną niezbędne informacje.
zdjęcia: CECI NY