Staram się często pokazywać śluby mniej formalne, bardziej na luzie. Z krótkimi sukienkami, bez krawatów. Ale ten ślub, to chyba najbardziej luzacka impreza, jaką widziałam 😉 Zresztą nie tylko Para Młoda była na dużym luzie. Także goście oraz cała organizacja przyjęcia, która bardziej przypominała rodzinny piknik, niż wesele. Dla mnie bomba! W Polsce niestety, rzadko zdarzają się takie śluby. Zbyt mocno tkwi w nas jeszcze przywiązanie do tradycji i obawa, co ludzie powiedzą, ale to też się pomału zmienia. Ku mojej radości! Zwracam uwagę na meksykańską kapelę (w Polsce na weselu mogliby przygrywać prawdziwi Cyganie), grille i bufety (cudowne, ogromne słoje z lemoniadą i innymi przysmakami), drewniany parkiet (który można wynająć, także w Polsce) i urządzić dyskotekę we własnym ogrodzie, nie gorszą, niż ta z Gorączki sobotniej nocy. BAWMY SIĘ!
5/10 Łączymy kolory!
Błękit, niebieski i granat to prawdziwe kolory lata! I wcale nie musicie mieć ślubu nad morzem lub jeziorem, aby zastosować taką kolorystykę na swoim ślubie! Stałe Czytelniczki wiedzą, że kocham kolor niebieski (wystarczy spojrzeć na szatę graficzną bloga) i swój ślub chciałabym zaplanować w odcieniach błękitu z dodatkiem piaskowego i białego. Ten kolor doskonale wygląda z neutralnymi kolorami, takimi jak ivory czy ecru. Najlepsze efekty osiągnięcie łącząc ze sobą różne odcienie tych kolorów. Dodatkowo polecam dodanie ciepłego odcienia gołębiego oraz zimnego srebrnego. Ponieważ niebieskich kwiatów nie ma zbyt wiele (ostróżki, hiacynty, czasami barwione chryzantemy i tulipany) sugeruję skupić się na dodatkach materiałowych i papierowych. Winietki, serwetki, pióra w tych odcieniach dostaniecie bez problemu. A niebieski tort to moje marzenie!