Pastele, jak wiadomo kochamy i chętnie je wybieramy, jako ślubne kolory. Ale rzadko zdarza się, aby na jednym ślubie był nie jeden, nie dwa, ale kilka pasteli! Urocze druhny w pastelowych sukienkach (jednolitych w kolorach, ale każda ma kreacje o innym kroju) i bukiety w delikatnych barwach stanowiły najpiękniejsze tło dla romantycznej Panny Młodej. Wybór kolorystyki był zresztą nieprzypadkowy. Miał on nawiązywać do wiosennej aury i miejsca zaślubin. Miejsce skądinąd zjawiskowe! Leśne zbocze, żadnych krzesełek czy ławek. To chyba najbardziej ekstremalne miejsce, jakie widziałam 😉 Na szczęście na przyjęciu weselnym, goście już mieli gdzie siedzieć. W miejscu przyjęcia jednak, zachowano lekką stylizację i luz. BARDZO MI SIĘ PODOBA!