Zupełnie niesłusznie wg mnie, wyklinany jest deszcz w dniu ślubu i sesji zdjęciowej. O ile w dniu ślubu, rozumiem dlaczego nie lubimy deszczu (chociaż jest on czasem zbawienny, a w wielu kulturach przynosi on wręcz szczęście Nowożeńcom), o tyle uważam, że na sesji zaręczynowej może być on głównym bohaterem. Bo powiedzcie same, czy jest coś bardziej zmysłowego i erotycznego, niż strugi deszczu na twarzy ukochanego, kiedy próbujcie się schronić pod wspólnym parasolem w sierpniowy dzień? Oczywiście powinnam podkreślić słowo sierpniowy 😉 Bo co innego deszcz w sierpniu, a co innego w listopadzie. Ta sesja udowadnia, że zdjęcia pod parasolami, w strugach ciepłego deszczu mogą być ciekawe, sensualne i niezapomniane!