I nasz ostatni dziś ślub. Ten, o którym wspomniałam w pierwszym wpisie. Tu detale i dodatki były równoprawnymi bohaterami dnia ślubu. Mocne, kolorowe, wyraziste, wręcz barokowe. Ale taka była konwencja i stylistyka ślubu. Weneckie wesele nie mogło być skromne. Pełne przepychu dodatki – materiały poligraficzne, kwiaty, słodkości, a nawet bukiet Panny Młodej. Nie przepadam za taką ilością, takich kolorów (chociaż ubóstwiam hinduskie wesela, które są równie kolorowe, ale jakoś bardziej pasuje mi ich stylistyka), ale nie można odmówić tym dodatkom charakteru i konsekwencji w tematyce.