Całe zamieszanie i około weselny rumor, praca zawodowa i tysiące zobowiązań spowodowały, że ani się obejrzeliśmy i zamiast save the date musieliśmy skupić się na zaproszeniach. Od dawna oglądaliśmy zaproszenia na stronach internetowych, nawet dostaliśmy parę próbek do domu i choć mieliśmy już wybrane zaproszenie wiodące, coś nam do końca nie pasowało. Nagle nas olśniło 🙂 Zrobimy zaproszenia sami!
Postanowiliśmy zrobić sobie sami zdjęcia, zaprojektować zaproszenia i oddać je do wykonania, nie drukując ich jednak tylko wykorzystując technikę fotoalbumową. Na początku telefon do zaprzyjaźnionej firmy M-fotoalbumy, czy coś takiego dla nas zrobią. Potem pomysł na zdjęcia. Na początku miał być las… stare dęby… ale jakoś nam to do końca nie pasowało, a do tego samowyzwalacz, to nie był najlepszy pomysł, biorąc pod uwagę nasze założenia. Lekka kapitulacja pozwoliła nam jednak na nowy pomysł… Katowice nocą, szybko zlokalizowaliśmy dobrze oświetlona kładkę nad ruchliwa ulicą. Zapakowaliśmy do auta znajomych, którzy co prawda z fotografią mają mało wspólnego, ale szybki kurs przed samą sesją dał rezultat.
Zrobiliśmy wszystkie zdjęcia i jeszcze coś na wszelki wypadek, mieliśmy masę szczęścia, że pod koniec października pogoda pozwoliła nam na nieubieranie okryć wierzchnich. Potem było już z górki, szybki projekt na bazie zdjęcia i zaproszenia gotowe. Część z nich jest już u naszych gości. Strasznie nas cieszy, że się podobają, a do tego nie dalej niż wczoraj dostaliśmy telefon, że ktoś widział nasze i też takie chce 😀 Więc chyba naprawdę się podobały!
Karolina