Minęło pół roku od naszych ostatnich działań, a do ślubu zostało już tylko 11 miesięcy. Nieprzewidziana przeprowadzka w marcu, malowanie ścian i skręcanie mebli, praca nad kolekcją ubrań i do tego początek sezonu ślubnego zjadły nasz czas i ochotę na organizację ślubu. Nie wypalił nasz plan z realizacją sesji narzeczeńskiej i wysłaniem kartek save the date równo na rok przed ślubem. Nic jednak straconego, planujemy nadrobienie tego tematu w czerwcu. Przerażeni , że czas przecieka nam przez palce zabraliśmy się do roboty.
Najważniejszy zaraz po rezerwacji Centrum Cybernetyki (CC) był wybór menu i umowa z restauracją. Marcin, jako szef naszej kuchni i ja, jako samozwańczy krytyk postawiliśmy poprzeczkę wysoko. Okazała się ona jednak nie do przeskoczenia dla restrauracji Vilanova. Zdecydowaliśmy, że brak doświadczenia i wygórowana cena przeważają nad talentem kulinarnym i pasją. W desperacji szukaliśmy zastępcy, na pomoc przyszedł Marcin Majewski z CC i podał kilka nazw, które współpracują z nimi. Zebraliśmy również opinie od znajomych wodzirejów. Menu było gotowe, ustalone już z poprzednią restauracją, wystarczyło więc wycenić je. Zostawiliśmy jednak otwartą furtkę, zaznaczając w mailach, że liczymy na wsparcie doświadczeniem i własną inwencję. Tym wykazała się jedynie jedna marka, Prowansja. Telefon zaraz po wysłaniu maila, prośba spotkania i już gorąca dyskusja, czy kaczka lepsza od kury. Spodobało mi się to podejście, ale że jestem wege i rozmowy o upieczonych ptakach mnie nie kręcą umówiłam nas na spotkanie w (jak się okazało na miejscu) 8 oczu. Ku naszemu zadowoleniu mieliśmy okazję poznać Krzysztofa Kostro, właściciela, który z wielkim zaangażowaniem dzielił się swoimi spostrzeżeniami i pomógł stworzyć jeszcze lepszą kompozycję oraz Kalinę Tarasiuk, managerkę, która później opiekowała się nami i będzie opiekować aż do końca przyjęcia. Kilka dni po spotkaniu otrzymaliśmy klarowne menu oraz wycenę – wszystko spełniające nasze oczekiwania. Nie pozostało nic, tylko podpisać umowę, w której wystarczyło tylko poprawić kilka szczegółów – co jest oczywiście ogromnym plusem, ponieważ większość restauracji ma umowy kompletnie niepraktyczne, niespójne, niejednoznaczne lub nie ma ich w ogóle.
Muszę dodać, że natykamy się na znajomych, czy klientów, którzy znali Prowansję już wcześniej i stawiają ją w czołówce. Ostatnio, całkiem spontanicznie, wybraliśmy się tam razem z parą, której ślub będziemy fotografować, na naszą pierwszą kolację. Mieliśmy szanse spróbować dań podobnych tym, które pojawią się na naszym przyjęciu i nie ma co ukrywać – byliśmy mile zaskoczeni smakami, zadowoleni z obsługi, formy podania dań – cud malina! Dzięki temu jesteśmy spokojniejsi i wiemy, że nie spiesząc się podjęliśmy dobrą, przemyślaną decyzję.
Do rzeczy!
Pomysł
Jesteśmy za elegancją i umiarem. Nigdy nie przepadaliśmy za stołami przesadnie suto zastawionymi, a najbardziej nienawidzimy napojów w butelkach, które potem stanowią reklamę na każdym zdjęciu. Na stołach zatem będą kwiaty, dekoracje, koszyk z chlebem, dzbanki z sokami i… zastawa.
Uważamy również, że podawanie ciepłych dań do stołów co kilka godzin ogranicza gości i jest zbyteczne. Chcemy podzielić przyjęcie na 2 części – obiad i imprezę. Jako pierwsze, oficjalne i jedyne podane zostanie do stołów 4-częściowe danie, poczynając od przystawki i kończąc deserem, naszą ukochaną szarlotką z sosem malinowym. Deser w tym przypadku jest częścią sporną, ponieważ Pan Krzysztof uprzedził nas, że powinien on być podsumowaniem całości – w tym przypadku powinien być podawany tylko tort pod koniec przyjęcia. My jednak wiemy z doświadczenia, że goście po głównym daniu mają potrzebę wypicia kawy, czy herbaty, zjedzenia ciastka dla osłody. Ciężko wtedy wszystkich zgrać w momencie rozpoczęcia pierwszego tańca. Zapełniamy więc brzuchy szarlotką i ochoczo biegniemy na parkiet by spalić kalorie 😉 Podczas imprezy stawiamy na bufet ciepły i zimny dostępny podczas całego przyjęcia z dużą różnorodnością dań, możliwością kombinacji.
Napoje będą dostępne na stołach w dzbankach, ponieważ jest to najbardziej praktyczne rozwiązanie. Warto tutaj zwrócić uwagę na miejsce – w CC rzadko kiedy można spotkać owady. Jeśli jednak nasze przyjęcie odbywałoby się w miejscu otwartym na przyrodę (taras, duże uchylone okna, itp.) – zrezygnowalibyśmy z dzbanków lub prosilibyśmy o użycie dzbanków z pokrywkami. Z doświadczenia niestety zauważyliśmy, że muchy i komary w naszej szklance to niezbyt przyjemna sprawa…
Procenty natomiast będą dostępne tylko on demand, niczym największe hity kinowe w telewizji 😉 Wino podawane będzie indywidualnie przez kelnerów, przede wszystkim do obiadu. Pozostałe alkohole w postaci drinków – i tylko i wyłącznie drinków (których nazwy sami wymyślimy 🙂 ) – serwowane będą w barze przy zakątku chillout. Nasza decyzja o takiej formie podawania alkoholu jest spowodowana wieloma czynnikami. Przede wszystkim chcemy uniknąć nacisku na alkohol z powodu takiej a nie innej okazji, ale nie chcemy z niego całkowicie zrezygnować. Wierzymy, że odpowiednio dozowany może poprawić humor, rozluźnić atmosferę, ale nie zniszczyć imprezę. Skąd to podejście? Widzieliśmy mnóstwo żałośnie lub tragicznie zakończonych przyjęć z powodu pijaństwa, chcemy wyraźnie zasygnalizować, że nie na tym powinno polegać spędzanie z nami najszczęśliwszego dnia w życiu.
Słodkości to temat nie tylko słodki ze względu na ilość cukru w przekąskach, ale również ze względu na ich wygląd. Uwielbiamy ciasta, ciasteczka, muffiny, czekoladki, pralinki. Wiemy, że smakują jeszcze lepiej, gdy pięknie wyglądają. A ponieważ są niezwykle plastyczne i urocze chcemy z nich zrobić element dekoracyjny. Udekorowany stół a na nim kolorowe francuskie makaroniki (małe hamburgerki), babeczki, fikuśnie pakowane owoce, ciasteczka z naszymi inicjałami i innymi detalami, to nasze wielkie marzenie. Szef kuchni zapowiedział, że chętnie podejmie się ich tworzenia, tak więc jesteśmy tym bardziej szczęśliwi, że nie musimy zamawiać ich oddzielnie 🙂
Tort – prosty w formie, wspaniały w smaku. Czekoladowe ciasto i śmietanowa masa oblane białą czekoladą.
Do tego warto wspomnieć o jeszcze jednym małym detalu – przed ceremonią, na stole, zamiast płatków róż, czy ryżu do sypania, podawany będzie popcorn do podjadania jak na kinowym seansie 🙂 Co o tym myślicie? Motyw filmów wykorzystywać będziemy jeszcze wiele razy, ale o tym później 🙂
Kompromisy
Nie myślcie, że sam wybór menu był prosty jak pstryknięcie palcami. Musieliśmy pójść na wiele kompromisów. Stek, który miał być podany jako główne danie wysuszyłby się podczas odgrzewania, więc zastąpiliśmy go kaczką, która jest przy tym bardziej wyrafinowana. Marzymy o torcie ze świeżymi malinami, ale w maju to niestety nie czas na nie 🙁 Zrezygnowaliśmy z Coca-Coli, ponieważ otwarcie uważamy, że to najgorsze zło świata i nie chcemy tym świństwem częstować gości. Chcieliśmy też wziąć pod uwagę wegetarian, którzy często muszą wybierać z podanych sałatek i zup kawałki mięsa, żeby się najeść. Zupa nie będzie więc gotowana na mięsie, a do bufetu wstawimy dużo elementów, które można ze sobą łączyć wg własnych pomysłów i potrzeb – dorzucić do makaronu rybę, ryż zjeść z warzywami a przypiekane ziemniaczki z sałatką, do tego gotowe dania mięsne, rybne i bezmięsne. Co do dań ciepłych w bemarach trzeba było wiele z nich skreślić, bo odgrzewane, wiele razy nakładane i mieszane przez całą noc mogły po godzinie 12. w nocy wyglądać bardziej jak breja niż pyszna przekąska…
Tak o to powstało menu:
Przystawka na zimno
Roladki z łososia z paprykową riccottą
Zupa
Flaczki z boczniaka – musimy znaleźć lepszą nazwę na to 😉
Danie główne
Łosoś z grilla podawany ze szparagami, szpinakiem i pomidorkami concase z młodymi ziemniakami 3 porcje
Kaczka z jabłkami w sosie żurawinowym podana z ziemniaczkami i warzywami gotowanymi 46 porcji
1 danie wegetariańskie
Deser
Szarlotka na ciepło z sosem malinowym
Bufet gorący
Roladki z dorsza z cukinią w sosie pomarańczowo waniliowym
Roladki ze schabu ze szparagami w sosie śmietanowym
Indyczka z gruszkami i balsamico
Cannelloni ze szpinakiem i suszonymi pomidorami
Makaron penne:
Sosy do makaronów:
– śmietanowy z łososiem
– z kurczakiem i cukinią
Ryż z warzywami
Ziemniaki opiekane z czosnkiem i rozmarynem
Warzywa sezonowe z masełkiem z migdałami (brokuły, kalafior, marchewka, fasolka)
Kapusta czerwona na słodko
Bufet zimny
Bufet sałatek do komponowania:
– świeże sałaty
– warzywa ( pomidor, ogórek, papryka, cebula )
– kurczak
– ser feta
– parmezan
– grzanki ziołowe
– oliwki
– pestki dyni
– sos vinegrette
– sos ogrodowy
Deska serów (np. camembert, bree, mało pleśniowego )
z suszonymi owocami, orzechami i winogronem
Plater mięs pieczonych z piklami
Bruschetta z pomidorkami, bazylią i parmezanem
Desery
Mix ciasteczek koktajlowych
(fikuśne babeczki, hamburgerki, ciasteczka z inicjałami)
Fontanna z czekolady z owocami (kiwi, truskawki, pomarańcze, rurki, wafelki)
Owoce
Tort w białej czekoladzie, okrągły, 3 stopnie, jak najbardziej prosty
biało – czarny, ciasto czekoladowe, mało masy śmietanowej
Napoje
Kawa, herbata, woda, soki owocowe (jabłkowy, pomarańczowy) i napoje gazowane (fanta, sprite)
W efekcie jedzenie kosztować nas będzie: 221,40 zł brutto za osobę. Dodatkowo jest płatny tort: 61,50 zł brutto/kg oraz alkohol (bez korkowego!). Cena cateringu zawiera serwis, obsługę kelnerską, zastawę, napoje, transport.
Co myślicie? 🙂
Natalia