1/8 Na luzie w Brooklynie
Nie chcę nawet patrzeć, co się dzieje za oknem! Dlatego na przekór tej paskudnej pogodzie, mam dla Was dziś same kolorowe i radosne śluby. Chociaż, ja mam codziennie dla Was coś kolorowego, prawda? 😉 Zaczynamy ślubem, który odbył się na nowojorskim Brooklynie. Ślub jesienny w stonowanej, spokojniej kolorystyce, ale z akcentem zimnego błękitu, który jeszcze dziś pojawi się na blogu. Seksowna stylizacja Panny Młodej – asymetryczna sukienka, ciekawy naszyjnik, woalka. Nowojorski szyk, który bardzo lubimy! Stylizacja ślubu, a zwłaszcza aranżacje i dekoracje to nonszalancki miszmasz różnych stylów. A to kochamy! Nieskrępowana konwenansami, czy naszym ulubionym to- musi-pasowactwem 😉 aranżacja przestrzeni jest świeża, zabawna i z pewnością w Polsce znajdzie swoich naśladowców. Co mnie zachwyciło? Stare kluczyki przymocowane do winietek (to już kolejny raz, kiedy pokazuję Wam klucze, jako dekoracje), szklane naczynia z miniaturowymi kompozycjami florystycznymi, cudowne, płaskie kamienie na których goście zostawili swoje imiona i życzenia (szalenie podoba mi się ten pomysł! a na kamieniach można pisać specjalnymi markerami, którymi można pisać na płytach CD). Na luzie!