Kocham szalone PM 😉 Odważne, bezkompromisowe, lubiące bawić się swoim wizerunkiem i konwencjami. Z radością patrzę na dziewczyny urodzone już po 1989 roku, które są bardziej otwarte na świat, modę, kreację swojego wizerunku. I chociaż dzieli mnie od nich raptem dekada, to jednak ja jestem innym pokoleniem już. Ależ mam dziś refleksyjny dzień 😉 Żeby nie było tak poważnie, cudna PM w sukni vintage z lat 60., chusteczka czerwona, pasek i buty oraz fryzurą a la Amy Winehouse. I LOVE IT!
7/10 Nowocześnie i ekologicznie
Nowoczesne i ekologiczne dekoracje są nieczęsto spotykane. Większość PM na całym świecie, ma jednak bardziej romantyczną naturę i swoje śluby i wesela planują w eleganckich, romantycznych stylizacjach. A to, co pokażę Wam teraz, jest z pewnością eleganckie, a przy okazji bardzo ascetyczne i eko. Podoba mi się ta koncepcja, chociaż nie zdecydowałabym się na takie aranżacje na swoim ślubie. Bardzo stylowa PM – suknia pozbawiona ozdobników, podkreślająca sylwetkę o modernistycznej linii. Wyjątkowy bukiet, chyba z jakiejś egzotycznej rośliny (czy podczytujące nas florystki widzą, co to za stwór?) i zielone sukulenty zdobiące stoły. Jasny, pistacjowy kolor był kolorem przewodnim, który poza roślinami występuje również na kurtynie z papieru, którą umieszczono za stołem Nowożeńców. Podoba Wam się takie podejście do dekoracji ślubnych?
update – niezawodna Ania Don z PATYKWII (Dziękujemy!) już nas oświeciła w kwestii rośliny z bukietu PM. To tilandsia xerographica. W Polsce to roślina doniczkowa, czasami dostępna na giełdach kwiatowych.