Tą sesję powinnam pokazać Wam za kilka tygodni, kiedy już będą dojrzałe jabłka, dynie, a słoneczniki, dalie i astry przejmą pałeczkę pierwszeństwa w ślubnych stylizacjach. Ale nie mogłam się powstrzymać. Dodatkowym argumentem za jest fakt, że tort do tej sesji przygotowała Lori z poprzedniego wpisu. Motywem przewodnim sesji była sówka. Słodki motyw, prawda? Ptaszki często pojawiają się w ślubnych stylizacjach, ale sów chyba nigdy nie widziałam. Stylizacja utrzymana w fantastycznych spalonych słońcem, jesiennych barwach. Wazony w dyniach, to jest to! Szczególnie, że kiedyś pokazywałam Wam, jak je zrobić 🙂 Dla przypomnienia, jeden z pierwszych wpisów na blogu TU. Jak Wam się podoba ta stylizacja? Ja jestem pod ogromnym wrażeniem!
5/8 FLASH!
Dziś tylko maleńki przedsmak tego, co szykuję dla Was w najbliższych dniach! To coś, to nie jest tort. Ja nie odważyłabym się nazwać tego, tylko tortem. To prawdziwe dzieło sztuki kanadyjskiej cukierniczki (czy cukiernicy?) Lori Hutchinson z pracowni THE CAKETRESS. Pracuję w branży ślubnej już przeszło dekadę i wiele rzeczy mnie zachwyca, ale niewiele wprawia mnie w osłupienie. Lori i jej dzieła doprowadzili mnie na skraj rozpaczy. Chyba rozumiecie dlaczego… 😉