Lubicie angielskie śluby? Ja je uwielbiam! Są zdecydowanie bardziej skromne i mniej wystawne od amerykańskich, ale mają niepowtarzalny urok i tę brytyjską nonszalancję, którą uwielbiam. Dlatego dziś po raz kolejny pokazuję Wam przepiękny ślub prosto z wysp. Koronki, zieleń, dwie sukienki, róże i angielskie kapelusze. Jak im zazdroszczę tych miejsc! Wiele razy pisałam na blogu o tym, że w Polsce na skutek działań wojennych bezpowrotnie zniknęły z krajobrazu architektonicznego pałace, pałacyki i dworki. Na zachodzie Polski w województwach wielkopolskim i dolnośląskim są jeszcze piękne perełki. Reszta kraju niestety nie może się poszczycić wyjątkowymi budynkami. Dlatego tak ogromną radość sprawia mi oglądanie angielskich ślubów. Uwagę zwraca bardzo stonowana kolorystyka – biel, szarość, stal, srebro i dodatek zieleni. W angielskim, wiejskim krajobrazie taka kolorystyka wydaje się jednak być najodpowiedniejsza. Co powiecie na takie eleganckie przyjęcie? Czy może jest ono wg Was nudne?