Kiedy zobaczyłam ten ślub, od razu przypomniały mi się piękne zabudowania, które można znaleźć na Śląsku. Poniemieckie, stare budynki, które nie były wyrafinowaną architekturą, ale swoją solidnością i proporcjami zachwycają do dziś. Albo stary młyn! Takich miejsc brakuje nam w Polsce, przyznajcie! Buduje się, co prawda sporo nowych obiektów, ale nie dorównują one urokiem starym budynkom. W tak niezwykłym i cudnym miejscu odbył się ten zjawiskowy ślub. I znowu mogłabym się roztkliwiać i rozwodzić nad każdym detalem i kolorami. Ale nie mogę nie wspomnieć o kolorze sukienek druhen – ciepłym, kawowym i bardzo sexy. Piękny, nieco niedbały bukiet Panny Młodej z grodowych i polnych kwiatów. Przecudowne winietki ozdobione pojedynczymi kwiatami! Karty menu przewiązane pastelowymi skrawkami tkanin. Koroneczki przy rękojeściach bukietów i cudne swojskie dania! Miseczki wypełnione sosami musiały kusić kolorami i aromatami! I mój ukochany patent na napoje – ogromne słoje z kranikami, gdzie przez szklane ścianki widać, co się pije 🙂 Można przygotować napoje słodkie z owocami i wytrawne z cytryną i miętą. Dla miłośników wsiowych klimatów (czyli mnie) stylizacja marzenie!