Aż sama się dziwię, że dwie zagraniczne realizacje, które Wam dziś pokazuję nie są w stylu vintage 😉 Bo oto drugi dziś ślub, w pięknej, stonowanej kolorystyce z akcentami marynistycznymi (które kocham!!!). Ślub z oceanem w tle. Zimne błękity i… szarości oraz biel! Zauważcie, że ta PM, podobnie, jak pierwsza pokazana dziś na ślubie Victora Siezemore’a jest spowita w biel, łącznie z białym bukietem. Chyba naprawdę wracamy do tradycji! Spójrzcie proszę na ostatnie zdjęcie! Czyż ten namiot nie jest fantastyczny! Zresztą wszystkie detale i florystyka na tym ślubie urzekają. Utrzymane w stonowanej kolorystyce, nawiązują do nadmorskiego klimatu miejsca. Latarenki, posrebrzane wazony, plan stołów wykonany na mapie. Najbardziej podoba mi się rower małego szkraba, do którego doczepiono puszki 😉 Znana z amerykańskich filmów tradycja, aby samochód Pary Młodej podczas przejazdu wydawał dużo hałasu i zwracał na siebie uwagę. W Polsce mamy tradycję trąbienia klaksonami podczas przejazdu Pary Młodej przez miasto. Ale pomysł z puszkami podoba mi się niezmiernie!