Był stylowy ślub w ratuszu w San Francisco, nie mogło zatem dla równowagi zabraknąć ślubu na łonie natury. I chociaż pierwszy, pokazany dziś ślub był cudny, to jednak mojemu sercu bliższe są klimaty naturalne. Przepiękne miejsce w którym odbył się ślub i przyjęcie – położone w lesie, wśród zieleni, z pięknym zejściem z drewnianych bali. Kolory stylizacji są podporządkowane naturalnemu otoczeniu wokół i tak znajdziecie tu mnóstwo mchu, kory drzew, leśnych i polnych kwiatów i roślin. Delikatne pastele jedynie akcentują najważniejsze detale – błękitne suknie druhen, przepiękny, dwukolorowy tort, chabrowe serwety. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaakcentowała faktu, że Para Młoda to Azjaci 😉 A co sądzę o guście Azjatek, wiecie sami najlepiej! Uwielbiam ich wyważony styl! Nie ma tu nic ponad. Klasyka w najlepszym wydaniu w niezwykłej scenerii.