Tytuł może być nieco mylący, ponieważ bystre Czytelniczki z pewnością zauważą, że ślub odbył się w maju 🙂 Ale mnie ta kolorystyka wybitnie pasuje na polski, wrześniowy ślub! Myślę, że Wam również się spodoba, a to głównie za sprawą pięknych odcieni pomarańczowego oraz… błyszczących dodatków. Pamiętajcie! W tym roku błyszczące detale, w tym także brokatowe są najmodniejsze! Zestawienie sukni z delikatnymi cekinami oraz bukietu w niezwykle ciepłej tonacji nadało całości przyjazny, a jednocześnie bardzo elegancki charakter. Zestawienie pomarańczu z tonującym go chabrowym błękitem sprawiło, że całość tchnie radością i świeżością. Ślub i przyjęcie, które odbyły się na świeżym powietrzu zostały po mistrzowsku zaaranżowane z paletą barw i naturalnymi detalami – drewnianymi krzesłami, lnianymi obrusami i ogrodowymi kwiatami. To co mnie najbardziej urzekło, to łączenie stylów. Z jednej strony rustykalna stylizacja, z drugiej złote talerze. Kiedyś takie połączenia były nie do pomyślenia! Śluby były sztywno zamknięte w jednej konwencji, od której nie było żadnych odstępstw! A tu proszę! Okazuje się, że w modzie ślubnej – i to nie tylko stricte modzie, czyli strojach, ale również w całej aranżacji, stylizacji i scenografii modne i na czasie jest łączenie! Ku mej uciesze! Bo takie śluby są zawsze niespodzianką! Zawsze jest w nich element zaskoczenia! Nie są przewidywalne, czyli nudne! Pomyślcie o tym.