Brytyjskiego miesiąca na blogu ciąg dalszy 😉 Nic na to nie poradzę, że tak bardzo kocham śluby w stylu vintage i boho. Z tą brytyjską nutką nonszalancji! Uwielbiam ludzi, którzy realizują swoje marzenia i wizje, bez oglądania się na innych i tzw.: co powiedzą inni. Mam wrażenie, że ta Para tak właśnie postąpiła planując i realizując swój ślub! Ona w uroczej, dziewczęcej sukience z wiankiem z żywych kwiatów i amarantowymi butami! Przypomina mi Dorotkę z Czarnoksiężnika z Krainy Oz 😉 On – chłopięcy, szczery, zapatrzony w swoją wybrankę! Nie wyobrażam ich sobie np.: w pełnej przepychu i glamour stylizacji. A Wy? Widzielibyście tych ludzi w monumentalnej katedrze, a potem tańczących walca na parkiecie w hotelu Ritz? 🙂 Z pewnością nie! Stylizacja ślubna musi być odzwierciedleniem najważniejszych bohaterów dnia! Urokliwa stylizacja, ogrodowe kwiaty, klasyczne połączenie kolorów – ciepły róż i chłodny błękit! Słodkie dodatki – wstążki na krzesłach, świeczniki w słoiczkach, ramki ze zdjęciami, stara walizka na karty z życzeniami i kolorowe pompony! Cudnie, radośnie i bardzo magicznie! Emocje, które czuć nawet na zdjęciach!