Uwielbiam Francję i uwielbiam malezyjską fotografkę RUBY YEO, która równie często co na świecie, pracuje również w Polsce. Jej przepiękne, charakterystyczne i niesamowicie klimatyczne realizacje mogliście oglądać wielokrotnie na blogu (dla przypomnienia jedna z najpiękniejszych, polskich realizacji Ruby – zobacz TU i TU). Zatem, kiedy Ruby przesłała nam zdjęcia z reportażu we Francji, wiedziałam, że to będzie coś wyjątkowego! Chciałabym pokazać również Wam ten ślub! Jest pełen słońca, radości i… zapachów! I chociaż nie możemy ich poczuć, to moja wyobraźnia przywołuje z pamięci zapach oliwek, winogron, bryzy znad morza śródziemnego i lawendy. I wyobrażam sobie, że taki był ten ślub. Zachwyca mnie totalnie wszystko! Miejsce, Panna Młoda – jej suknia, jej fryzura i biżuteria, kwiaty (ogrodowe, układane w artystycznym nieładzie przez przyjaciółkę w słoikach), papeteria, dekoracje! Wszystko jest, jak z mojej ślubnej bajki! A wanna wypełniona kwiatami odebrała mi mowę! Przepiękna plenerowa uroczystość odbyła się na zboczu z którego rozciągał się imponujący widok, a Para Młoda złożyła przysięgę pod ozdobioną białymi kwiatami i materiałem altaną. Cudowne, małe dania wyglądają na zdjęciach Ruby niczym najpiękniejsze miniaturowe rzeźby, a przyjęcie nad basenem, kiedy już się ściemniło przyprawiło mnie o palpitację serca! Ruby – don’t do it again! 😉 Jestem zakochana w jej stylu fotografowania! Delikatny, zmysłowy, z ogromnym przywiązaniem do detali i kolorów. Zjawiskowy ślub!