Myślałam, że moja miłość do różu nieco zmaleje w 2013 roku. Nic z tego! Jak tylko zobaczyłam różową, oszałamiającą suknię Vera Wang, cudowne, błyszczące buty (w tym również baleriny), peonie w ilościach gargantuicznych i stare złoto to wiedziałam, że nie mogę zachować tego tylko dla siebie 😉 Cudowna, dopracowana w najmniejszych detalach sesja stylizacyjna, której każdy element jest spójny i tworzy zjawiskową całość. Uwielbiam sesje stylizacyjne, ponieważ pokazują one, jak można dobrać wszystkie elementy, aby pasowały do siebie. Warto przemyśleć swoją stylizację i swojego ślubu na podstawie takich realizacji. A czy któraś z Was myślała o innej, niż biała lub kremowa suknia? Co sądzicie o brudnym lub pudrowym różu? Czy będziecie podążać za modą i wybierzecie na tegoroczne śluby błyszczące, cekinowe lub brokatowe detale (błyszczące buty, jeszcze dziś na blogu)? Często spotykam się z opinią, że takie stylizacje wyglądają pięknie na zdjęciach, ale na prawdziwy ślub są zbyt widowiskowe. Czy zgadzam się z tą opinią? Po części. Na pewno w czasie realizacji sesji, styliści, dekoratorzy i floryści puszczają wodze fantazji i realizują swoją wizję, ale jak widać z doskonałymi efektami. A w końcu ślub poza jego niewątpliwym wymiarem formalnych i duchowym jest również swego rodzaju przedstawieniem. Inscenizacją z określonym scenariuszem, rekwizytami i kostiumami. Zakochana nadal w różu, Wasza Bridelle 🙂