Obrodziły nam śluby Czytelniczek, bo dziś zapraszam Was na trzeci w tym tygodniu 🙂 Tym razem będzie to uroczy, pastelowy ślub, w cudnym miejscu, z końskimi akcentami i cudną, rudowłosą Panną Młodą, która była (mam nadzieję, że nadal nas podczytuje) naszą wierną Czytelniczką – Zosią 🙂 Zosia i Piotrek zdecydowali się na fantastyczną mieszankę stylów – nieco vintage i nieco rustic. Całość wyszła znakomicie, co zobaczycie na zdjęciach poniżej! Zosia, jak sami przeczytacie poniżej, przekonuje, że organizacja ślubu nie musi być przysłowiową studnią bez dna. Suknia, zaproszenia, florystyka i rabat na reportaż fotograficzny zostały przez Zosię wygrane w konkursach (zaproszenia i florystykę w konkursie zorganizowanym na Bridelle). Wiele rzeczy, to pomysłowe wykorzystanie tego, co było w zasięgu możliwości Zosi i Piotrka, np.: przepiękne podziękowania i prezent dla gości. Zosia jest związana zawodowo z jeździectwem. Nie zdziwi Was zatem ich pomysł na prezenty 🙂 Były to podkowy wzięte od zaprzyjaźnionego kowala, oddane do piaskowania i malowania w zakładzie lakierniczym z doczepionymi podziękowaniami! Czyż można wyobrazić sobie bardziej szczęśliwonośny prezent i na dodatek nawiązujący do pasji Panny Młodej? Cudna Panna Młoda, piękne miejsce, piękny bukiet o który zadbała pracownia My Big Day – różowe peonie, tawułki, róże i mięciutkie liście czyśćca – to lubimy! Zapraszam Was do przeczytania relacji i Zosi oraz obejrzenia obu części realizacji. Link do części 2 znajdziecie poniżej.
Zosia – Byłam bardzo zaangażowana w organizację tego wydarzenia, dużo wcześniej miałam dopięte wszystko na ostatni guzik. Bałam się, że zje mnie stres, ale okazało się, że wyniosłam z własnego doświadczenia (jestem zawodniczką jeździecką) umiejętność radzenia sobie z takimi sytuacjami. Wszystko poszło, jak z płatka, cieszyliśmy się, jak dzieci, mieliśmy uśmiechy dookoła głowy. Piękny, wesoły i radosny dzień 😀 Trzeba bardzo dokładnie dopracować wszystkie szczegóły, głównie organizacyjno – logistyczne. Tak, żeby żaden gość nie został bez transportu lub noclegu. Nie należy przesadzać z ilością jedzenia na weselu, 3 gorące dania ( w tym jedno to grill) w zupełności wystarczą. Trzeba dbać o gości, tak żeby każdy czuł się dopieszczony. No i nie należy się denerwować, co brzmi może abstrakcyjnie, ale naprawdę to przepis na sukces. Polecam podejście z rozsądkiem do wydawania pieniędzy. To nie ostatni, a pierwszy dzień życia i nie powinno się wydać na niego równowartości porządnego samochodu. Przy odrobinie zaangażowania, wiele rzeczy można wykonać samemu (np.: sama zrobiłam figurki na tort), wiele rzeczy niepotrzebnie mnoży koszty (dziwne prezenciki, przywieszki na butelki z wódką itp.). Dodatkowo brałam udział w wielu konkursach, wygrywając parę ślubnych przydasiów. Można też poprosić o pomoc przyjaciół – wino zrobili dla nas rodzice koleżanki (najlepsze na świecie), sama zrobiłam nalewki. Jest wiele rzeczy, które zrobione z rozsądkiem pomogą ograniczyć budżet. Moja złota rada dla przyszłych Par Młodych -wcześniej dopiąć wszystko na ostatni guzik, żeby w dniu ślubu cieszyć się sobą a nie przejmować niepotrzebnymi rzeczami.
* * *
Zapraszam Was wspólnie z Zosią i Piotrkiem na drugą część ślubu TU 🙂
PALETA KOLORÓW
NOWOŻEŃCY: Zosia i Piotrek
DATA ŚLUBU: 22 czerwca 2013
MIEJSCE ŚLUBU: Warszawa
MIEJSCE WESELA: WIERZBOWE RANCZO /Budy Michałowskie
SUKNIA: Desirer / model Nuria
WELON: Desirer
MAKE-UP: Olga Staniewska
FRYZURA: Katarzyna Kardas
GARNITUR: Lorens & Wiktor
KOSZULA, MUCHA: Vistula
SZELKI: H&M
SPINKI: Wólczanka
BUTY: Gino Rossi
FLORYSTYKA: MY BIG DAY
PAPETERIA: READY TO INVITE
MUZYKA: DJ Cyprex – Krystian Kruk
TORT: J&J Kakietek
FOTOGRAFIA: Inga Kozera i Damian Denis / DOUBLEARTS
* * *