Zaczęliśmy dziś na plaży i na plaży kończymy 🙂 I również z jednym z naszych ulubionych duetów fotograficznych – Hani Moniki i Sławka z HM PHOTOGRAPHY. Pamiętacie ich poprzednią, cudną realizację z Krety? Jeśli nie, koniecznie zobaczcie część 1 TU, część 2 TU. Polska Para – Marta i Szymon wybrali się w podróż poślubną na greckie wysp i stąd zrodził się ich pomysł, aby znaleźć na miejscu fotografa, który uwieczni ich piękne chwile. Tak oto spotkała się cała czwórka i powstał ten niezwykły, malowniczy i pełen światła reportaż. Nie mogę oderwać oczu od oczu Marty 🙂 Przepiękna Panna Młoda o zniewalającym spojrzeniu! W jakich pięknych miejscach odbył się plener i co przytrafiło się Parze i fotografom przeczytacie poniżej w pełnej ciepła historii Hani.
Hania Monika Cybulko – Marta i Szymon to dla nas z wielu względów bardzo szczególna para. Po pierwsze, byli pierwszą polską parą, którą na Krecie fotografowaliśmy. Oboje mieszkają w Anglii, pobrali się w Polsce, a na swój miesiąc miodowy zaplanowali zwiedzanie wysp greckich i w związku z tygodniowym pobytem na Krecie napisali do nas i zamówili sesję poślubną. Zwyczajowo zapytałam jakie plenery najbardziej ich interesują – czy sesja w gajach oliwnych, przy starej kapliczce czy raczej może na plaży. Marta i Szymon zgodnie odpowiedzieli – wszędzie! I tak narodził się pomysł bardzo rozbudowanej (ze względu na kilometry) sesji poślubnej, która zaczęła się na klifie, objęła w bardzo szerokim zakresie okolice Agia Pelagia i zakończyła zdjęciami o zachodzie słońca na plaży w drodze do Rethimno. I tu ciekawa i bardzo radosna historia – podczas ostatnich ujęć na plaży zauważyliśmy w pobliżu młodą mewę ze złamanym skrzydłem. W związku z tym, że dzień już się kończył, byłam bardzo zaniepokojona, że nie uda nam się po pierwsze mewy złapać, a po drugie znaleźć pracującego o tak późnej porze weterynarza w odległym o wiele kilometrów Heraklionie – sami byliśmy na kompletnym pustkowiu. Ale szczęśliwie, po wykonaniu kilku telefonów do zaprzyjaźnionych organizacji pomocy zwierzętom i pomyślnym choć BARDZO ostrożnym złapaniu mewy jeszcze tego wieczoru udało się mewę dowieźć do kliniki gdzie ją odratowno. A wszystko to z pomocą i w towarzystwie naszej pary! Sesję zakończyliśmy w greckiej tawernie na plaży świętując przy kolacji udane zdjęcia i wznosząc toasty – Za mewę! 🙂