Chociaż kolekcja ISABEL ZAPARDIEZ nie jest jednorodna i znalazły się w niej suknie, które do mnie kompletnie nie przemawiają, to znalazły się i takie, które mnie zachwyciły! Kiedy na wybiegu zobaczyłam pierwsze modele, stwierdziłam, że nie będzie tu nic ciekawego. Dziwne faktury, zbytnie łączenie stylów, nawet, jak na mnie. Ale jak zobaczyłam kolejne, już stricte ślubne suknie to byłam oczarowana. Wpływy starożytnej Grecji, mieszały się z epoką wiktoriańską oraz dekadenckim Paryżem! W części pierwszej, zwróćcie proszę uwagę na sukienkę widoczną na ostatnim zdjęciu – jest NIEPRAWDOPODOBNA! Pomysł, kolor, wykonanie! CUDO! W drugiej części, po raz kolejny suknie z długimi rękawami (mnie niesamowicie podoba się ten trend) oraz wspomniane już, dekadenckie suknie z kieszeniami. Zwróćcie uwagę na trzy ostatnie modele z drugiej części.