O rany! Ale się zakochałam w tym ślubie! Jest absolutnie zachwycający! I, co absolutnie nie do wiary, jest to ślub bardzo niskobudżetowy! Przyznam Wam się, że zrobił on mnie większe wrażenie niż monumentalne dekoracje w wykonaniu Prestona Baileya czy Karen Tran. Jestem zakochana do szaleństwa w stodołach! I mam nadzieję, że już za kilkanaście tygodni pokażę Wam polską stodołę, która właśnie powstaje na Mazowszu 🙂 TAK! Będzie takie miejsce! Ale wróćmy do naszego ślubu. Wiele osób zapewne zaintrygował tytuł – Miłość i… piwo 🙂 Szczególnie jego druga część. Otóż moje drogie Panie, ten ślub odbył się w Niemczech w trakcie słynnego święta piwa, a Para Młoda to prawdziwi smakosze, którzy w wyjątkowy sposób uhonorowali złoty napój! Myślę, że wielu przyszłych Panów Młodych zainteresowałoby się tym ślubem 😉 Ponieważ ja nie jestem amatorką piwa, pozwolicie, że skupię się na stodole. Jest absolutnie zachwycająca! Rozświetlona tysiącami świecidełek, romantyczna i nastrojowa z pięknym żyrandolem w roli głównej! Stoły udekorowano w stylu vintage – boho – koronkowe serwety, puszki ozdobione koronkami, ogrodowe kwiaty. Tu nie ma nic drogiego! Ani niedostępnego! A jednak spójność całości, niuanse i detale sprawiają, że jest to niezwykły ślub! Pastelowe kolory stylizacji Pary Młodej oraz druhen i drużbów (róż i szarość to duet doskonały), idealnie komponowały się z rustykalnym wnętrzem stodoły. Przepiękne, ręcznie wykonane detale i mnóstwo pierników dopełniło całość. MAGICZNIE!