Przyznam szczerze, że połączenie czerwieni i zieleni nie należy do moich ulubionych. Ten duet kolorów dla mnie jest jednoznaczny ze świątecznymi aranżacjami i nie wyobrażałam sobie, abym mogła polubić tę paletę na ślubach. Po raz kolejny okazuje się, że nigdy nie należy mówić nigdy, a to wszystko za sprawą tego oto ślubu. Dlaczego zmieniłam zdanie? Przede wszystkim dlatego, że użyta w stylizacji czerwień i zieleń nie są typowymi odcieniami tych kolorów. Przygaszona zieleń liści eukaliptusa doskonale komponowała się z kolorami otoczenia – ciepłym brązem drewna, szarym odcieniem stali i zielenią dookoła. Dekoracje roślinne to w ogóle motyw w którym zakochałam się na zabój! Pamiętacie wiosenną sesję STYLE SPRING z ostatniego wydania magazynu? Jeśli nie, kliknijcie TU. Jak widać, może nie być w aranżacjach kwiatów. Tak, jak na ślubie poniżej. Sam bukiet ślubny jest również interesujący, bowiem użyto w nim egzotycznej rośliny – protea, której przydymiona czerwień idealnie komponowała się ze stylizacja uroczej Panny Młodej. Na tle wszechobecnej zieleni w aranżacji, plamę koloru stanowiły owoce granatu. Piękne jest to połączenie! I jakie pomysłowe! I proste! W miejscu zaślubin po prostu ułożono wzdłuż linii krzeseł liście, a pomiędzy nimi owoce. Ten sam motyw powtórzono na stołach. Do tego winietki i karty menu nadrukowane na papierze ekologicznym i lniane serwetki. Wzdłuż kobierca z liści ustawiono świece, które nadały miękkości całej aranżacji. Genialne! I mała uwaga ode mnie – liście eukaliptusa bardzo silnie uczulają, dlatego nie polecam ich użycia alergikom 🙂