Z czym kojarzą Wam się lata 60. XX wieku? Mnie z pięknymi, kobiecymi strojami. Wysokimi fryzurami, tzw.: gniazdami os. Słodką, czasami wręcz kiczowatą kolorystyką oraz nonszalancją w łączeniu form. Chciałam Wam dziś pokazać ślub, który jest bardzo mocno inspirowany latami 60., ale z nutą elegancji i nowoczesności. Czyli to, co kocham najbardziej! Połączenie stylów! Panna Młoda w obłędnej sukni z pięknym, biżuteryjnym bolerkiem i fryzurą, która mnie kojarzy się z seksowymi dziewczynami z musicali 😉 Bardzo klasyczna kolorystyka stylizacji Pary Młodej, była ciekawym kontrapunktem dla kolorowych sukienek druhen oraz pastelowych, ciepłych odcieni kwiatów i dodatków na weselu. Zwróćcie uwagę, że Panna Młoda miała białe kwiaty w ślubnym bukiecie. Wbrew pozorom, taka konsekwentna, dwukolorowa stylizacja Nowożeńców jest rzadkością. Na gości czekały urocze winietki na szklanych kwadratach (to też nawiązanie do lat 60.) wypisane piękną, ozdobną czcionką. Na stołach znalazły się ogrodowe kwiaty w kolorach słodkich, rozbielonych czerwieni, pomarańczy i żółtego. Świetnie sprawdził się dodatek w kolorze starego złota. Pisałam Wam o tym wielokrotnie – złoto i srebro genialnie komponują się z pastelami! Na tym ślubie użyto pozłacanych łodyg paproci. Jestem zachwycona złotymi wazonami i paterami, które znalazły się wśród dekoracji.