4/6 A little help from my friends, czyli ślub w rękach Najbliższych

by wtorek, 26 sierpnia, 2014



erato_logo

Marta Krupa / konsultantka ślubna ERATO EVENTSZnacie to uczucie, kiedy każdego dnia w Waszych głowach pojawia się nowy pomysł na to, gdzie i jak zorganizować Wasz Wielki Dzień? Wciąż nie wiadomo: czy będzie to uroczystość w plenerze, czy w eleganckiej restauracji? Wesele oficjalne, czy może z zupełnie luźną atmosferą? Kameralne, a może wystawne? Jako konsultantka ślubna – oczywiście – jestem w stanie pomóc Wam znaleźć odpowiedź na wszystkie powyższe pytania :-), jednakże nie mogę powstrzymać się od podzielenia się z Wami genialnym pomysłem na organizację wesela, który w niesamowicie szybkim tempie wzbija się na wyżyny trendów ślubnych za Oceanem.

Jeżeli należycie do grona szczęśliwców, którzy mają wokół siebie rodzinę i przyjaciół chętnych do zaangażowania się w Wasze przedślubne przygotowania – wykorzystajcie to! Do lamusa odchodzi zwyczaj grzecznego dziękowania za wszelaką pomoc i przeświadczenie, że doskonale poradzimy sobie sami. Obecnie największe portale branżowe prześcigają się w publikowaniu fotorelacji ze ślubów DIY (do it yourself – przyp.). Przygotowania, w których biorą udział rodzice narzeczonych i ich najbliżsi przyjaciele, a nad całością nierzadko czuwa – a jakże! – konsultant ślubny, są absolutnym hitem wśród młodych par! W końcu – kto zna nasze idealne wyobrażenie o weselu lepiej niż mama, potrafi z niczego zrobić najpiękniejszą rzecz na świecie – jak tata, albo przeszedł długie kilometry po sklepach w celu znalezienia idealnych dodatków do mieszkania czy kolejnej sukienki, tak jak zrobiła to nie raz Wasza najlepsza przyjaciółka? Bingo!

Warunkiem sprawnego posuwania się przygotowań naprzód jest chociażby delikatne nakreślenie naszej wizji ślubu. Nie chcielibyśmy przecież znaleźć się w sytuacji, gdzie zamiast rustykalnego przyjęcia w ogrodzie lądujemy w marmurowej sali pełnej kryształów. Na czym jednak polega cały sekret stylizacji?

Jako elementy dekoracyjne posłużyć nam mogą m.in. zdjęcia z dzieciństwa obojga lub okresu, kiedy przyszła para młoda zaczęła się ze sobą spotykać. Takie drobne, acz bardzo osobiste dodatki sprawią, że wesele będzie w pełni spersonalizowane i bezpośrednio angażujące naszych gości w całą historię – nie tylko związku, ale i rodzin przyszłych małżonków. Dekorując stół, nie zapominajmy o ulubionych kolorach, owocach, książkach czy płytach, dostosowując poszczególne części składowe do charakteru całej uroczystości. Ręcznie wykonane ozdoby, np. girlandy z papieru a la haft czy świeczniki z zachowanych w piwnicach słoiczków będą świetnie komponowały się z ogrodowymi kwiatami. Styl DIY – jak widać – jest nieco trudniej umiejscowić w pałacowych warunkach, ale nie jest to niemożliwe. Kominki, dywany, oświetlenie – to wszystko sprawi, że miejsce wesela stanie się bardziej przytulne i ciepłe.

Wśród narzeczonych wciąż pokutuje przeświadczenie, że wesele jest organizowane dla gości, to oni mają być najważniejsi i najlepiej się podczas niego bawić. Ale czy większą przyjemność sprawi naszej babci gotowy candy bar czy jej szarlotka pyszniąca się na stołach, którą zajadać się będą zaproszeni (nie wspominając już o komplementach, jakie od nich usłyszy!)? Kwiaty przywiezione z kwiaciarni nie dorównają nigdy tym z przydomowego ogródka rodziców, a zdjęcia wykonywane przez znajomych przez cały czas trwania imprezy, choćby niekiedy wyszły rozmazane, będą przywoływały najzabawniejsze wspomnienia z uroczystości. Pomysł na takie wesele hand-made jest do przeanalizowania i rozpatrzenia w kontekście poświęconego czasu i nakładów finansowych, ale jeżeli okaże się, że ewentualne minusy nie stanowią dla Was dużego problemu, może warto postawić na rodzinę? Wtedy udane będą – uwierzcie mi – nie tylko wspólne zdjęcia!

Tekst przygotowany został przez konsultantkę ślubną Martę Krupę z ERATO EVENTS.

REKLAMA

boho6

zdjęcia: OLIVIA KONICKA PHOTOGRAPHY dla BRIDELLE STYLE