W tamtym tygodniu obiecałam Wam na naszym profilu na FB (Dołączcie do nas! Zapraszamy TU) cudny ślub urokliwej Pary z Krakowa – Kasi i Kuby. Wielu z Was zna ich 🙂 Skąd? Kasia i Kuba to jeden z najbardziej utalentowanych duetów fotograficznych tworzących MALACHITE MEADOW! Ich realizacje, kiedy stali za obiektywami pokazywaliśmy wielokrotnie na blogu. Teraz przyszła kolei na nich 😉 To oni stali się głównymi bohaterami fantastycznych zdjęć! A autorami reportażu z ich śłubu był… najbardziej znany w Polsce, niesamowicie kreatywny i uzdolniony duet fotograficzny WHITE SMOKE STUDIO, czyli Dorota Kaszuba i Michał Warda. Taka mieszanka musiała skończyć się pięknymi zdjęciami! Czy tak było? Ja nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Kasia i Kuba, którzy byli na niejednym ślubie, doskonale wiedzieli, jak ma wyglądać ich ślub i wesele. Przepiękny, spójny, urokliwy. Śliczna Panna Młoda – boska suknia, świetna stylizacja i dobór dodatków (buty zaprojektowane przez PM!, aby pasowały do całości!). Moja ukochana paleta kolorów – brudne pastele, koronki, peonie! I ten autobus! I te portrety Kasi i Kuby! I te detale! I te momenty (Kuba, któremu przyjaciel przystrzyga wąsy 😀 BEZCENNE!). Nie można oderwać oczu! Zdjęcia snują opowieść o szczęściu, finale wielomiesięcznych przygotowań i Miłości. Zdjęcia Smoków jak zawsze – klasa na najwyższym poziomie. Fotografie, które są bystrym, pięknym, nonszalanckim spojrzeniem na wydarzenia. Połączenie dokumentu i sztuki. I te uśmiechy, spojrzenia. I można by tak wymieniać długo. Jak ja lubię patrzeć na to Szczęście! Absolutnie pięknie i pozytywnie! Koniecznie przeczytajcie piękną relację Kasi oraz zobaczcie zdjęcia w drugiej części (link znajdziecie poniżej). Kasiu i Kubo – gratulujemy i życzymy dużo szczęścia 🙂
* * *
SUKNIA – Suknia Justin Alexander kolekcja 2013 model 8654 kolor beige zakupiona w Krakowie, ul. Długa 23. Krój rybka, kolor, który przez kilka osób określony został szampanowym 😉 Wykonana z mięsistej, szydełkowej koronki – poszukiwany model – jak najbardziej vintage 🙂
BUTY – Buty to długa historia, bo w zasadzie zaprojektowałam je sama 🙂 Nigdzie w Polsce nie mogłam znaleźć złotych butów z paskiem t-bar, żeby ładnie komponowały się ze stylistyką vintage i pasowały do sukienki. Nie chciałam ryzykować zamawiania butów przez Internet więc znalazłam wspaniałego wytwórcę butów, który mnie wysłuchał, zrozumiał moją koncepcję, wspólnie zastanawiał się nad najlepszym doborem materiałów, z których zostaną stworzone – i powstały! Moje! jedyne i niepowtarzalne, a jakie wygodne! Polecany wytwórca butów – Firma Grafshoes – ul. Długa 17.
DODATKI – Welon nigdy nie wchodził w rachubę. Zakochałam się w opaskach ślubnych ale znalezienie tej idealnej, która pasowałaby do całości stylizacji nie było łatwe. Ale udało się swoją opaskę wyszukałam na stronie Marisey. Była bardzo wygodna, nie uciskała i świetnie się w niej czułam. Uzupełniona była ręcznie robioną woalką, która została mi sprezentowana przez salon sukien ślubnych, by dopełniała całości.
BIŻUTERIA – Jedyną biżuterią poza opaską były długie wiszące kolczyki ze sklepu internetowego TooWee.
MAKE UP I FRYZURA – Za make up mój i mojej świadkowej odpowiedzialna była Magda Moniczewska – wspaniała osoba, cierpliwa, z pomysłami, ale też otwarta na potrzeby klientki.
Fryzurę moją i świadkowej stworzyła Izabela Piwowarska z Claudius Hair Treser Team – Iza Piwowarska (Kraków, ul. Floriańska 18/6). Zależało mi na luźnym, romantycznym upięciu, pasującym do całości. Iza kiedy zobaczyła sukienkę i opaskę zaproponowała kilka wersji fryzury, ale tak naprawdę były to wariacje na temat tej która ostatecznie była na ślubie. Tak. Z fryzury też byłam ogromnie zadowolona i trochę z zazdrością popatrywałam na fryzurę Kasi, mojej świadkowej, też w klimacie, z tym, że na innych warunkach – na długich, gęstych ciemnych włosach 🙂
KWIATY – Kwiaty. Temat dla mnie bardzo ważny i to niesamowite, że i w tej sferze tak ładnie się udało. Uwielbiam piwonie, jestem zakochana w ich kolorze (jasno różowe), wyglądzie i zapachu. No ale w lipcu… piwonii już nie ma – taka opinia nieustannie chodziła mi po głowie i potwierdzana była przez florystów. Ale! W 2013 roku wegetacja zwariowała, zima się przesunęła, wiosna się przesunęła i piwonie też dotrwały do lipca! 🙂 Byłam przeszczęśliwa! Znalazły się nie tylko w bukiecie, ale i w dekoracjach stołów i w dekoracji miejsca przygotowań. Bukiet stworzyła pracownia dekoratorska Patykwia, tak jak i wystrój sali weselnej i słodki stół. W bukiecie i dekoracjach kwiatowych znalazły się: piwonie (!)- były podstawą bukietu, róże angielskie, fioletowe i brudno różowe róże oraz trochę gipsówki. Wszystko w pudrowych, pastelowych wariacjach na temat koloru różowo-fioletowego 🙂
SUKNIA ŚWIADKOWEJ – Suknia świadkowej nie była w gamie kolorystycznej 🙂 Nie była wariacją różowo-fioletową, bo nie mogła takiej znaleźć i nie było na niej koronki – motywu przewodniego wesela. Ale, że jest moją przyjaciółką wszystko jej wolno i wystąpiła w swoim ulubionym kobaltowym kolorze – który trzy tygodnie później był kolorem przewodnim jej wesela 🙂
STRÓJ PANA MŁODEGO – O rany! Więcej z nim było zachodu niż z moją kreacją 🙂 Chcieliśmy coś niebanalnego, zwariowanego, chcieliśmy odejść od klasyki, ale też nawiązywać do stylu vintage. Kuba jest zbyt niecierpliwym typem, by uszyć garnitur na miarę – bo trzeba przychodzić parę razy, mierzyć, poprawiać – to nie dla niego 🙂 Po wielotygodniowych poszukiwaniach znaleźliśmy garnitur, który zadowalał Kubę (był dopasowany, w wersji slim, z wąskimi nogawkami i w ciekawym kolorze). Garnitur był z Zary 🙂 Ale sam garnitur to nie koniec… wymyśliliśmy sobie kamizelkę, ale o fajną, dobrze skrojoną kamizelkę w przystępnej cenie nie jest u nas łatwo. Nie chcąc by budżet na garnitur przekroczył budżet przewidziany na suknię, postanowiliśmy zamówić kamizelkę z… Korei Południowej, korzystając z e-bay.com. Przypłynęła do nas po miesiącu, świetnie pasowała, miała dokładnie taki kolor jak chcieliśmy i wzbudzała powszechne zainteresowanie.
DODATKI DO STROJU PANA MŁODEGO – Muszka – naszym zdaniem nasz ulubiony męski dodatek, oddający naturę Kuby – Pierre Cardin. Buty – brązowe, super wygodne – Gino Rossi. Spinki – śmieszna historia, kupowane w dniu ślubu, przez przyjaciela, tak na ostatnią chwilę, z masy perłowej, firmy Lambert.
ZAPROSZENIA – Zaproszenia wykonała dla nas pracownia Paper Project – Zaproszenie miało formę zdjęcia z Polaroida i nawiązywało do naszego zawodu fotografów 🙂 Kartami zaproszenia były nasze zdjęcia, które sami zrobiliśmy sobie w formie sesji narzeczeńskiej. Sesja narzeczeńska w kolorowym wianku na śniegu zapraszała na nasz ślub. Paper Project dopracował szczegóły zaproszenia, pojawił się motyw przewodni – koronka i kolor fioletowy. Stemplem na każdej kopercie, był aparat fotograficzny… 🙂
PREZENCIKI I PODZIĘKOWANIA – Dla gości przewidzieliśmy słodkie upominki – małe miodki z koronką na pokrywkach, żeby im się słodko ten czas kojarzył. Księgę gości – całą w koronce wykonała – Ania z Poddasza. Planem stołów, winietkami i menu zajęliśmy się sami. Zaprojektowaliśmy numery stołów według fioletowej gamy kolorystycznej i dodaliśmy motyw koronki 😉 Numery stołów umieściliśmy w białych stylizowanych ramkach. Dla rodziców przygotowaliśmy podziękowania w formie filmu – KLIK! , który nakręcił nasz przyjaciel specjalizujący się w teledyskach ślubnych – Michał Sikora i fotoksiążki z naszą sesją narzeczeńską.
DEKORACJE – Patykwia. Jednym słowem cudo! Moja wizja od razu spotkała się z wizją dekoratorek i powstała dekoracja moich marzeń – cała w piwoniach i koronkach. Patykwia przygotowała wystrój Sali, słodki stół, bukiet dla mnie i świadkowej oraz butonierkę. Każdy stół przykryty był innym szydełkowym obrusem – jak u babci. Naszym pomysłem były stare aparaty fotograficzne na każdym ze stołów –nawiązujące do tego czym się zajmujemy, jednorazowe aparaciki na każdym stole, żeby zobaczyć jak goście patrzą i na co zwracają uwagę fotografując 😉 Zdjęcia ślubne z naszych rodzin w stylizowanych ramkach, poustawiane w okolicy słodkiego stołu (rodziców, dziadków, wujostwa), nasze zdjęcia, postarzane i poprzyczepiane spinaczami do sznurka oraz Strefa Palacza – tak , wśród naszych bliskich to niestety co drugi palący. Więc nawiązując do mojej ulubionej stylistyki pojawiły się portrety Marleny Dietrich, Rudolfa Valentino i Eugeniusza Bodo z papierosami. Jak już muszą palić, to niech palą w ładnych okolicznościach 😉
MUZYKA – Mirek Łysko i Tomek Pytel – Nasi znajomi z branży cenimy ich jako ludzi i profesjonalistów, bo robią niesamowitą imprezę. Planując ślub od razu wiedzieliśmy, że to im powierzymy oprawę muzyczną – i w sumie taneczną – bo Tomek jest tancerzem i co jakiś czas dawał pokaz break dance’u 🙂
TORT – Cukiernia Red. Był pyyyyyszny – czekoladowo-czekoladowy. I to smak wygrał, bo braliśmy pod uwagę piękne torty z Galerii Tortów Artystycznych, ale to smaki cukierni Red podbiły nasze kubki smakowe 🙂
FOTOGRAFIA – No właśnie fotograf. Czyli tak naprawdę oś, wokół której kręcił się nasz dzień ślubu. Fotografowali nas Michał Warda i Dorota Kaszuba z White Smoke Studio. Nasi odwieczni guru jeśli chodzi o reportaż w fotografii ślubnej. W sumie to nawet daty ślubu nie mieliśmy, ba! Nawet zaręczyn nie było, a my już byliśmy pewni kto nas będzie fotografował. Zdjęcia są wspaniałe. Żyją. Smoki mają coś takiego w sobie, swoich umiejętnościach, sposobie zatrzymywania chwil, że dla nas to nie są zwykłe zdjęcia ślubne, tylko takie wieloplanowe, posiadające wiele znaczeń historie zamknięte w pojedynczych kadrach. Dla nas majstersztyk i wielki drogowskaz we wrażliwości fotograficznej. No i są świetnymi, ciepłymi ludźmi. Super.
TRANSPORT – To było pewne – chcieliśmy jechać razem z naszymi gośćmi (jesteśmy bardzo stadnymi zwierzętami) i nie rozdzielać się ani na chwilę, więc postawiliśmy na zabytkowy autobus – czerwony ogórek wypożyczony z krakowskiego MPK. Przed ceremonią zebrało się sporo osób w Dworze, więc w jedną i drugą mieliśmy pełen wesoły autobus, po ceremonii nawet weselszy, bo rozbrzmiewała bałkańska muzyka z boom boxa przygotowana przez naszego przyjaciela. Warto być w ten dzień jak najbliżej z innymi, bo to taki wyjątkowy dzień, kiedy inni są tylko dla ciebie i ty tylko dla nich.
KURS TAŃCA – Tak, był. Jakoś nam to wyszło. Walc do piosenki Warszawa Bartosza Chajdeckiego, uczyła nas pani Małgosia ze szkoły Nauka Tańca.
PODRÓŻ POŚLUBNA – Szybka, tygodniowa podróż z Itaką do Izraela – głównie leżenie na plaży i regeneracja sił po przygotowaniach weselnych i ładowanie akumulatorów na drugą połowę sezonu ślubnego 😉
Kasia / Panna Młoda – O rany, a ja się tak rozpisałam wcześniej 😉 No cóż, co do naszego ślubu i wesela to sprawa nie okazała się tak prosta jak nam się wydawało, myśleliśmy, że skoro tyle ślubów już przeżyliśmy, to nasz ślub przygotujemy w 2 miesiące. No i jak się okazało przygotowania są jednak trochę czasochłonne i absorbujące, zwłaszcza, jeśli śluby się lubi i chce mieć swój własny, fajny, niezapomniany. W sumie to przygotowania zajęły nam pół roku, więc to chyba też nie dużo 😉 Zależało nam, żeby atmosfera była luźna, nienachlana, rodzinno-przyjacielska, prawie wszyscy nasi goście się wcześniej znali więc to nam się udało. Miało być radośnie i serdecznie i tak też się udało. Nerwy nas nie zjadły i dużo osób się dziwiło, że tak się uśmiechaliśmy ciągle w kościele, no bo hmmm jak to powiedzieć… jesteśmy tak blisko ołtarza co weekend, więc nas to nie sparaliżowało i pozwoliło chyba cały czas cieszyć się każdą chwilą i być autentycznym w tym co przeżywamy.
Na co powinno zwrócić się uwagę – Na siebie! Na swoje potrzeby, marzenia, inspiracje. Na to co się podoba. My mieliśmy wsparcie naszych bliskich i wolną rękę do wszystkiego, w końcu to nasz dzień. O niektórych rzeczach mówiliśmy bliskim i spotykało się to z ciepłym przyjęciem z ich strony, a niektóre zostawiliśmy tylko dla siebie, żeby w dniu ślubu mieli niespodziankę i to naprawdę dawało im radość. No i na to by nie tłumić emocji, ani radości, ani strachu, ani zdenerwowania (tak ono też się w ten dzień może pojawić) 😉 Aaa i jeszcze jedna rzecz – nie bójcie się filmu. My zdecydowaliśmy, że nikt inny jak nasz przyjaciel Michał, nie pokaże naszego dnia lepiej. Wracamy do tego krótkiego teledysku bardzo często, to świetna pamiątka – http://vimeo.com/86193495 Więc tu rada – warto przemyśleć teledysk ślubny, bo na 100% będzie się do niego wracać.
Nasza złota rada – Wyciśnijcie ten dzień jak cytrynkę. Każdą godzinę i minutę! To tak szybko mija, czerpcie z tego dnia pełnymi garściami i nie zawracajcie sobie głowy drobiazgami. Ten dzień będzie idealny jeśli sobie na to pozwolicie i na przykład czasem coś odpuścicie. Skupcie się na sobie i bliskich Wam osobach, to taki dzień, który zapamiętuje się na całe życie, a przecież ludzie są w tym wszystkim najważniejsi, więc nie ważne, że np. pada deszcz i lampiony nie polec”. Aha i nie narzekajcie tak bardzo na przygotowania (wiem, że są czasem męczące i żmudne) to się potem tak fajnie wspomina 😉
Link do drugiej części znajdziesz poniżej.
Jeśli chcecie poznać firmy z którymi współpracowali Kasia i Kuba, wystarczy, że klikniecie na nazwy firm.
* * *
PALETA KOLORÓW
NOWOŻEŃCY: Kasia i Kuba
DATA ŚLUBU: 5 lipca 2013
ŚLUB: Kościół św. Piotra i Pawła / Kraków
WESELE: Dwór w Tomaszowicach
FOTOGRAFIA: WHITE SMOKE STUDIO
* * *