Królowa mody ślubnej Vera Wang w kolekcji ślubnej wiosna 2014, powróciła do klasycznych, wręcz tradycyjnych krojów. I jest to zaskakujące z dwóch powodów dla mnie. Po pierwsze projektantka słynie z bardzo ekstrawaganckich i nonszalanckich projektów ślubnych, zarówno w formie krojów, jak i kolorów (dość przypomnieć kolekcje z ostatnich trzech lat, gdzie były kolory – szary, zgniła zieleń, zgniły banan, bordo, karminowy, róż, koral) i jej zwrot w kierunku klasycznych linii jest zaskoczeniem. Po drugie, kiedy już mogłoby się wydawać, że Wang postawiła na elegancki, dopracowany, ale nudny design, to okazuje się, że w jej przypadku nic nie jest oczywiste. I taka jest właśnie ta kolekcja. Jak woda i ogień. Jak biel i czerń, która pojawiła się w sukniach i dodatkach do stylizacji. Dla mnie jest to ponownie jej wielkie odkrycie. Prostota, wyrafinowanie koloru i przepiękne tkaniny. Nawet na fotografiach widać, że użyto delikatnych, pięknych, haftowanych materiałów. Detal w postaci długich, bo aż za łokieć czarnych rękawiczek jest zniewalający! Dodają one nie tylko tajemniczości, ale i są sprytnym trikiem 😉 Czarne akcenty na rękach sprawiają, że sylwetka wydaje się optycznie smuklejsza i dłuższa. Suknie z czarnymi wstawkami są przepiękne, ale obawiam się, że nie znajdą uznania wśród tradycjonalistek. Tylko czy Vera Wang projektuje dla wszystkich? 🙂 Nie. I dlatego cieszę się, że ten rynek daje nieskończoną ilość możliwości.