Miasto nierzadko jest bohaterem filmów, książek i sesji zdjęciowych. Trudno sobie wyobrazić, aby akcja Sex and the City lub Śniadania u Tiffany’ego odbywała się gdzie indziej, niż w Nowym Jorku. Sesja w Paryżu, Rzymie, Londynie, Barcelonie to tzw. samograje. Trudno jest nie zrobić dobrego materiału w takich miejscach, bo są one tak stylowe, charakterystyczne, spójne, że odgrywają równorzędną rolę w realizacjach. Co jednak zrobić, jeśli sesja musi odbyć się w Warszawie, która ogólnie uchodzi za miejsce dyskusyjne architektonicznie. Przyznam się Wam, że pomimo spędzenia całego życia w stolicy, nie pałałam nigdy do niej wielką miłością. I nie sądziłam, że to się może zmienić. Owszem mam w Warszawie swoje ulubione miejsca, ale są one raczej związane z ludźmi czy wspomnieniami, niż z samą tkanką Warszawy. I nagle obejrzałam realizację sesji narzeczeńskiej w Warszawie, która powaliła mnie na kolana! Klimatem, kolorami, światłem! Rozgrzany w wakacyjnym słońcu asfalt, nieco wyludniona stolica, oszałamiające fragmenty doskonale znanych budynków i ulic. W Łazienkach Królewskich odkryłam małą Italię, a pod Pałacem Kultury poczułam się jak pod budynkiem Chryslera w Nowym Jorku. Jak to się stało? Za wszystkim stoi fotografka MAGDALENA PIECHOTA PHOTOGRAPHY i cudna para Leila i Adam. Para mieszka na stałe w USA, ale swój drugi ślub postanowili wziąć w ojczyźnie Adama (ślub Leili i Adama pokażemy Wam w przyszłym tygodniu). Tu też odbyła się spontaniczna sesja narzeczeńska, a przy okazji Leila mogła poznać nieco zakamarki Warszawy. Co z tego wyszło? Coś nieprawdopodobnego! Najpiękniejsza wg Bridelle, polska sesja narzeczeńska. Przesiąknięta ostrym słońcem, gwarem miasta, a jednocześnie obłędną intymnością i czułością pomiędzy tą przepiękną parą. Miasto zostało całkowicie zaczarowane przez fotografkę, która pokazała tło naturalne, autentyczne, a jednocześnie tak inne od znanych nam krajobrazów. Ta realizacja to swoisty, alternatywny przewodnik po Warszawie 🙂 Łazienki Królewski i Pałac Kultury i Nauki oraz plac Defilad nigdy nie wyglądały lepiej i bardziej stylowo! Ale miasto było tylko tłem. Najważniejsi byli oni. Przyznam, że łzy zagościły w moich oczach, kiedy na nich patrzyłam po raz pierwszy. Jak Adam patrzy na Leilę! A Leila? A Leila cóż… Napisać, że ma urodę perskiej księżniczki, to tak jakby nie napisać nic 🙂 Zjawiskowa Para, cudowna sesja i najzdolniejsze fotograficzne oko w Polsce! Uwielbiam!