Tytuł tego wpisu nie mógł być inny! Nie mógł być, ponieważ autorka posta jest maniaczką i fanką peoni, o czym wie każdy, kto czyta bloga. Zatem pozostając pod niekończącym się i nie wyczerpanym źródłem fascynacji tymi kwiatami, mam piękny ślub w którym są oczywiście peonie. Jak już wiele razy Wam pisałam, róż peonii od bladego, prawie że nie zauważalnego, aż po zdecydowany amarant doskonale komponuje się z szarością i czernią. I takie rozwiązanie kolorystyczne znajdziecie na tym ślubie. Bukiet z białych, bladoróżowych i amarantowych kwiatów pięknie kontrastuje z głęboką, matową czernią butów oraz szarością i kryształami znajdującymi się na pasie sukni. Te piękne kwiaty znalazły się również na piętrowym torcie, który ozdobiono wstążkami w kolorze czarnym. A zobaczcie na jednym ze zdjęć, jaką podstawkę do obrączek mieli Nowożeńcy 🙂 Urocza, prawda? Przepiękna kolorystyka i stylizacja!
1/9 Retro misz-masz
Witam Was moi Kochani w ten deszczowy poranek. U mnie pada niemiłosiernie. Jednym pocieszeniem jest to, że za oknem robi się coraz bardziej zielono. Drzewa zaczynają już puszczać małe pąki i nawet wiśnia zaczęła nieśmiało wypuszczać białe kuleczki. Na zachętę dla nieśmiałej wiosny, oraz dla wszystkich miłośników stylu retro – piękna realizacja łącząca style i kolory. Takimi kolorami naprawdę można zaklinać wiosnę! Żółty, pomarańcz, czerwień i róż – gorące, niecierpliwie przepychające się na wielu elementach dekoracyjnych. Kwiaty we wspomnianej kolorystyce, zabawna kurtyna z… bibuły urzekła mnie! To jest ta sama bibuła, którą pamiętamy ze szkoły podstawowej 😀 Nie wiem, jak Wy, ale ja namiętnie farbowałam sobie włosy, ku uciesze koleżanek i przerażeniu rodzicieli 😉 Można z niech zrobić kurtynę do photo booth. Koszt minimalny, efekt maksymalny! Ciepłe kolory zostały kapitalnie stonowane szarością i delikatnymi beżami. Cała stylizacja romantyczna i jednocześnie zabawna była idealnie wpisana w miejsce oraz osobowość Nowożeńców. Zwracam uwagę na stanowisko z chusteczkami do ocierania łez (wyłącznie!) radości i wzruszenia! A Pan Młody w Conversach 😉 MNIAM!
zdjęcia: GWS
1/9 Ponadczasowa klasyka
Witam Was serdecznie w czwartkowe popołudnie! Jestem dziś bardzo szczęśliwa, ale nie mogę Wam na razie wyjawić powodów mojej radości. Ma ona oczywiście związek ze ślubami 😉 Szczęście i romantyczny nastrój sprawiły, że musiałam pokazać Wam ten, ponadczasowy, klasyczny i niewiarygodnie elegancki ślub z australijskiego Perth. Przepiękna, wysmakowana i wysublimowana stylizacja. Obłędna suknia PM, Pan Młody, niczym James Bond w białej marynarce i muszce (o muszkach dziś jeszcze będzie), zabytkowy samochód i bukiet z różnych kwiatów. Niby nic nowego, ani nowatorskiego. Najbardziej klasyczna z klasycznych stylizacja, a jednak… Ja nie mogę oderwać oczu. Ta realizacja, to jednocześnie najlepszy dowód na to, że jeśli nie możemy się zdecydować na jakiś styl, postawmy na klasykę. To zawsze sprawdza się! Niezależnie czy w Perth, Warszawie, Londynie, albo nad pięknymi, mazurskimi jeziorami. To, co jest ponadczasowe, będzie zawsze kojarzone z jakością i klasą.