Pytają mnie czasami znajomi z branży ślubnej czy nie nudzi mi się pisać dzień w dzień o tym samym. Bo przecież każdy ślub ma ten sam scenariusz. Są przygotowania, ślub, wesele i plener. Są zawsze Panna i Pan Młody. Są zawsze odświętne ubrania, kwiaty i całe mnóstwo detali. Czy mi się to nie nudzi? NIE! Dlaczego? Bo codziennie pokazuję Wam inny ślub. Inną Parę. Inne emocje, chociaż takie same 🙂 Fascynuje mnie, że ten sam temat, można za każdym razem opowiedzieć na inny sposób. Uwielbiam dopracowane w szczegółach, zaplanowane z pietyzmem i konsekwencją zrealizowane uroczystości. Uwielbiam znajdować perełki, które mam później przyjemność Wam pokazywać. Tak, jak ten ślub. Niezwykły pod każdym względem. O wspaniałej kolorystyce – amarant, fiolet i błękit królewski. O najbardziej stylowej oprawie, inspirowanej latami 40. XX wieku. Takie śluby kocham i podziwiam ogrom pracy, którą włożono, aby całość prezentowała się, jak na tym reportażu. Przepiękna Para Młoda. Ona w cudnej sukni, z kolorowymi butami. On majestatyczny, męski. Oj, lubię takich Panów Młodych 😉 Peonie, pachnące groszki, nieco granatu w papeterii. Ślub w jednym z najpiękniejszych budynków USA – ratuszu miasta San Francisco. I obłędny tort!!! PEREŁKA!
1/9 Słońce nadchodzi!
To nie żarty! Słońce nadchodzi! A ponieważ, jak słońce, to żółty kolor, zatem zaczynamy dzień pięknymi zdjęciami z żółtym motywem przewodnim. Za obiektywem cudowna ANNA KUPERBERG. Uwielbiam oglądać takie śluby, gdzie stylizacja i kolorystyka Pary Młodej jest utrzymana w dwóch kolorach, które idealnie wybijają się na tle kolorów zastanych w miejscu ślubu, wesela lub pleneru. Intensywna kolorystyka murów, kwiatów, soczystej zieleni palm i niesamowite światło stanowiły najlepszą i praktycznie jedyną dekorację na tym ślubie. Para Młoda w klasycznej bieli i czerni, a do tego kwiaty wyłącznie w białych i kremowych odcieniach. Na tle tak intensywnych barw, biel i czerń są jeszcze bardziej wyraziste, co doskonale widać po strojach druhen i drużbów. Głęboki odcień czerni, miękka barwa bieli kwiatów i gotowe! Nie potrzebny, a nawet zbędny byłby dodatkowy kolor w stylizacji. Warto mieć to na uwadze, jeśli Wasze wesele odbywa się w miejscu o bardzo określonej dominującej kolorystyce. Zwracam uwagę na oświetlenie ze świec. Nie ma nic bardziej nastrojowego! Przepiękny ślub i zjawiskowe zdjęcia Anny!
zdjęcia: ANNE KUPERBERG
3/8 Biel, czerń i francuska parasolka
Ślubna klasyka kolorystyczna – czerń i biel. Zawsze modna. Zawsze szykowna. I zawsze trendy. Niesamowite detale i wyjątkowa stylizacja. Panna Młoda w przepięknej sukni Vera Wang z czarną szarfą. Idealnie dopasowane kolorystycznie i wzorniczo balerinki, wstążka w bukiecie i krawat Pana Młodego oraz francuska parasolka! Pokazywałam Wam już na blogu te paryskie cudeńka (zobacz TU). Kolor biały i czarny pojawił się również na eleganckim torcie i… dyniach! Tak! To co widzicie na jednym ze zdjęć wraz z przymocowanymi winietkami, to kremowe dynie 🙂 Małe, ozdobne i śliczne! Dostępne również w Polsce. Szalenie podoba mi się, że pomimo bardzo stylowej oprawy i surowej kolorystyki, Nowożeńcy zdecydowali się na tak uroczy akcent, jak dynie służące, jako podstawki do winietek. Nie trzeba sztywno trzymać się wyznaczonej stylistyki. Pozwólcie sobie na odrobinkę szaleństwa i wprowadźcie do aranżacji, dekoracji albo Waszej stylizacji, jakiś zaskakujący element. Cudny ślub!