Lubię stylizację lat 60. – retro dodatki, miękkie światło, proste formy (ale nie ascetyczne) i słodki klimat. Chciałam Wam pokazać ten ślub, przede wszystkim z uwagi na paletę kolorów – zastosowano tu właściwie dwie barwy – biel i granat w różnych odcieniach. Pięknie komponujące się z bielą sukni granatowe szpilki, szarfa do kwiatów oraz suknie druhen. Całość tworzy stylową i klarowną całość.
Iść, ciągle iść w stronę Słońca…
Uwielbiam takie śluby i zdjęcia – pełne słońca, radości i luzu. Wspaniała lokalizacja, ciepłe, słoneczne popołudnie (dzięki temu na zdjęciach jest fantastyczne światło), doskonale dobrane dodatki i kolory. To kocham! Ślub i przyjęcie pod gołym niebem – perfekcyjnie udekorowane i zaaranżowane. A czego najbardziej zazdroszczę i co mi się szalenie podoba? Oczywiście trampolina! Nie wpadłabym na to, żeby na weselu zorganizować mini batut, ale wydaje mi się, że nie powinno być z tym żadnego problemu 😉
zdjęcia: EMILY PAULKNOR PHOTOGRAHERS
Flower Power
Nawiązując do wpisu o prowansalskich inspiracjach (zobacz TU) dziś mam dla Was ślub na którym wykorzystano wspomniane przeze mnie elementy. Fantastyczne winietki w korkach po winie, to będzie wg mnie hit przyszłorocznych, wakacyjnych ślubów. Koszt minimalny – efekt zaskakujący! Cudowny tort ozdobiony ogrodowymi (!) kwiatami i piękna, wiejska sceneria wokół. Podzielę się z Wami dobrą nowiną – wkrótce pod Warszawą zostanie otwarty nowy obiekt weselny, który swoją architekturą nawiązuje do moich ukochanych stodół, a wystrojem do prowansalskich knajpek 😉 Szczegóły już wkrótce!