Mamy w końcu piękną, polską, złotą jesień. Pisałam niejednokrotnie, że jest to moja ulubiona pora roku i uwielbiam śluby, które odbywają się właśnie teraz. Chciałam Wam dziś pokazać taką właśnie jesienną, boho realizację. Cudowne kolory od których nie można oderwać wzroku – karminowe fiolety, zgaszona biel, jesienna zieleń liści. Bukiet Panny Młodej to feeria barw, niesamowitych struktur i pięknych gatunków roślin. Moją uwagę zwrócił ciemiernik i chyba róża. Nie jestem pewna, co to za kwiat – ten biały gigant z żółtym środkiem? 🙂 Może jakaś florystka nam podpowie? Urzekające połączenie kolorów oraz kształtu. Bukiet został idealnie dopasowany do lekkiej, ultra dziewczęcej stylizacji prześlicznej Panny Młodej. Delikatna suknia, welon i opaska oraz… turkusowe buty! Cudo! Nie mogę wyjść z podziwu nad połączeniem kolory butów i bukietu. A wiecie dlaczego? Bo kolory w obu tych detalach nie powtarzają się. Bukiet ma swoją tonacje barw, a buty w niewątpliwie wyrazistym i intensywnym swoją. I razem tworzą przepiękny duet! Warto zauważyć, że głębokie odcienie granatu, royal blue i turkusu pojawiają się w innych elementach tego pięknego ślubu i nadają styl całej uroczystości. Począwszy od garnituru Pana Młodego w najmodniejszym kobaltowym odcieniu, przez kielichy z turkusowego szkła, aż po wygodną, aksamitną kanapę w kąciku wypoczynkowym. Ten zabieg pokazuje, że użycie jednego, ale intensywnego i kontrastującego z całą stylizacją koloru daje niesamowitą energię całości. Z małych detali zwróćcie uwagę na winietki przywiązane do gałązek oliwnych. Zapamiętajcie ten pomysł, bo za chwilę zobaczycie kilkanaście propozycji dekoracji nakryć stołów i winietek z wykorzystaniem pachnących i smakowitych detali 🙂
1/5 Ever Green
Ever Green, czyli zawsze zielony, czyli zawsze modny, zawsze na czasie, zawsze będący synonimem czegoś wyjątkowego. Tytuł tego posta ma podwójne znaczenie. Po pierwsze stylizacja tego ślubu jest ponadczasowa, a po drugie dominującym kolorem występującym w nim jest zieleń. Nieprzypadkowo. Ślub odbył się w odległej Nowej Zelandii, która czaruje naturalnymi barwami. I nie tylko zielenią. Jak się zaraz przekonacie w tej realizacji użyto nie tylko zieleni, ale również innych kolorów ziemi. Nie zabrakło tu połączenia zieleni, złamanej bieli, spłowiałych brązów. Jestem absolutnie zauroczona tą realizację! Począwszy od Panny Młodej i jej sukni, przez dekoracje, aż po detale. Wszystko jest spójne, przemyślane, chociaż znajdziecie tu zaskakujące elementy. Ot choćby połączenie intensywniej, ciemnej zieleni liści eukaliptusa z… muszlami i wyłowionymi z oceanu gałęziami. Konsekwencja w zachowaniu kolorystyki jest niesamowita. Obok kolorów ziemi w aranżacjach pojawiła się tylko łagodząca całość biel kwiatów. Czysto, przejrzyście i niewiarygodnie lekko. Girlandy i wianki z liści cudownie podkreśliły kliniczną biel namiotu w którym odbyło się przyjęcie weselne. Jednolite brązowe i jednakowe krzesła przepięknie zharmonizowały całą aranżację. Zwracam uwagę na pomysł z podniesioną półeczką na stołach. Zwykła deska położona na bloczkach była doskonałym podwyższeniem do wyeksponowania muszli i świec. Pod nią ułożono liście. Przepiękny, prosty, genialny patent! Można go bez problemu zaadaptować w polskich warunkach. Zamiast eukaliptusa możecie użyć bluszcze lub winorośle (te jednak gorzej znoszą brak wody i dobrze jest umieścić ich łodygi w specjalnych florystycznych fiolkach). Na półce możecie z powodzeniem wyeksponować owoce sezonowe, kwiaty w słoikach, świece. Niesamowicie podoba mi się ten pomysł. Podoba mi się również duże menu oraz tablica powitalna, które przymocowano do wyrzuconych przez ocean gałęzi. Do tego muszle, świece i niesamowita, prosta, oryginalna stylizacja gotowe. Po raz kolejny udowadniamy, że piękny ślub nie musi kosztować kroci!