Jutro pierwszy dzień jesieni. Kilka jesiennych wpisów tego lata już było na blogu i dziś kontynuujemy ten temat. Piękny, ciepły ślub w promieniach, jesiennego słońca. Bogata stylistyka – zwróćcie uwagę na bukiet w którym pojawia się znane w Polsce, jako język teściowej – anturium. To niezwykle rzadko spotykana roślina w ślubnych stylizacjach. Może przez tą nazwę? 😉 Uroczy tort z kłączami dzikiego wina oraz ciekawe zdjęcia detali umieszczone na drzewie z rajskimi jabłuszkami. I jeszcze jeden przeuroczy akcent – drzewo genealogiczne ze zdjęciem Nowożeńców w centralnym punkcie. UROCZO!
1/7 Dwa kolory – dwie kultury
Bardzo lubię multikulturowe śluby w których łączone są tradycje, kolory i zwyczaje Nowożeńców. Kilkadziesiąt takich ślubów pokazywałam Wam już na blogu. Dziś piękny, soczysty, ale z dystynkcją ślub chińsko – amerykański. Przywiązani do swojej tradycji Chińczycy, oczywiście zadbali o odpowiednie dodatki. Nie mogło zabraknąć kolorów – czerwonego i złotego, które w Azji uznawane są za szczęśliwe. Piękne połączenie kolorystyczne, które nawiązuje do tradycji Panny Młodej. Jednakże nie jest to wyłącznie ślub pod znakiem azjatyckich smoków, ponieważ są tu także elementy i kolory typowe dla anglosaskiej, ślubnej tradycji. Niezwykle udane połączenie wspomnianej czerwieni z soczystym fioletem kwiatów, winogron i dodatków (porównajcie pierwszy kolaż i ostatni). Całość wyważona, stonowana (jak to u Azjatów) i szalenie elegancka. Panna Młoda – słodka, urocza, roześmiana.