Drugi z dzisiejszych ślubów, to kwintesencja elegancji w najbardziej wyrafinowanym wydaniu. Ivory + srebro, jako kolory przewodnie, a do tego dodatek chabru, pastelowej lawendy i brudnego różu. Motyw kryształków i perełek został w mistrzowski sposób użyty w detalach, które nawiązują do przepięknych butów PM. Kryształowa broszka przy bukiecie, kryształowa biżuteria, zwisy przy kompozycjach florystycznych, ramkach z numerami stołów i oczywiście na wyjątkowym torcie. Mam ogromną słabość do tak dopracowanych realizacji. I chociaż nie jest to moja ukochana stylistyka, to doceniam ogrom trudu, który został włożony w przygotowanie takich dekoracji. Nie ma również co ukrywać, że taka florystyka – złożona głównie z gatunków szklarniowych, idealna na każdym stole, wiąże się z dużo większym budżetem, niż moje ulubione polne i ogrodowe kwiaty w puszkach i słoiczkach. Zwracam Waszą uwagę na krój sukienek druhen! Ciekawe, prawda? Na stołach wiele kompozycji i dekoracji ustawiono na taflach luster. Dzięki temu zabiegowi, powierzchnia stołu wydaje się optycznie większa.
5/10 Ogrodowo
I nawiązując do wcześniejszego wpisu o wielogatunkowych bukietach, mam taki oto piękny, rustykalno – vintagowy ślub. Cynie w kolorowym bukiecie (czy w Polsce widziałyście PM, aby miała bukiet z cynii?!) Panny Młodej i małych druhenek od razu poprawiają nastrój. Są zresztą idealnie dopasowane do charakteru przyjęcia, które odbyło się w zaadaptowanej stodole i nawiązuje do motywów rustykalnych – pudełeczka z surowej tektury, papierowe lampiony, kwiatowy tort. Całość w niezobowiązującym klimacie, ale bardzo przytulna i swojska. Na takim przyjęciu z pewnością można się bawić do białego rana, zdjąć niewygodne buty na szpilkach i tańczyć na gołej podłodze! To lubię!