Czy jesienne Panny Młode szykują się już do swoich ślubów? Jeśli tak, to mam nadzieję, że zainspiruje Was ten ślub. Przepiękny, magiczny, w stylu boho, w przepięknej, jesiennej kolorystyce. Nieczęsto spotykam taką paletę barw na polskich ślubach. A szkoda, bo przecież polska, złota jesień jest najpiękniejsza na świecie! Pomarańcze, czerwienie, brązy – wszystkie te odcienie znajdziecie na tym ślubie. Doskonale pasowały one do karnacji i koloru włosów Panny Młodej. Ciepłe barwy idealnie podkreślają urodę blondynek! Pamiętajcie o tym! Który element stylizacji Panny Młodej najbardziej Wam się podoba? Mnie oczywiście wianek! Znajdziecie w nim znane w Polsce, jako suszki urocze, jesienne kwiaty. Zwróćcie uwagę na kolor garnituru Pana Młodego i drużbów – to szarość, która przewija się bardzo często na ślubach w stylu boho i vintage. Czerń byłaby zbyt agresywna, a granat zbyt formalny. Idealnie dopasowane kolorystycznie były również sukienki druhen – brudny odcień lawendy sukni oraz pomarańcz kwiatów stworzyły po prostu magiczną mieszankę! Jestem zachwycona! Ale nie tylko kolorami! Również miejscem i dekoracjami. Szczególnie starym rowerem ozdobionym sznurem z piórami, na bagażniku którego zamontowano drewnianą skrzynkę na kartki z życzeniami. Koronkowa serweta, być może od Babuni, ozdobiła kącik ze słodkościami. Zabawne jest połączenie starego z nowym 🙂 Wiecie, co mam na myśli? Znajdźcie zdjęcie na którym jest informacja o… Instagramie 🙂 Pięknie, radośnie w promieniach jesiennego słońca!
1/5 A kiedy przyjdzie jesień…
Tytuł może być nieco mylący, ponieważ bystre Czytelniczki z pewnością zauważą, że ślub odbył się w maju 🙂 Ale mnie ta kolorystyka wybitnie pasuje na polski, wrześniowy ślub! Myślę, że Wam również się spodoba, a to głównie za sprawą pięknych odcieni pomarańczowego oraz… błyszczących dodatków. Pamiętajcie! W tym roku błyszczące detale, w tym także brokatowe są najmodniejsze! Zestawienie sukni z delikatnymi cekinami oraz bukietu w niezwykle ciepłej tonacji nadało całości przyjazny, a jednocześnie bardzo elegancki charakter. Zestawienie pomarańczu z tonującym go chabrowym błękitem sprawiło, że całość tchnie radością i świeżością. Ślub i przyjęcie, które odbyły się na świeżym powietrzu zostały po mistrzowsku zaaranżowane z paletą barw i naturalnymi detalami – drewnianymi krzesłami, lnianymi obrusami i ogrodowymi kwiatami. To co mnie najbardziej urzekło, to łączenie stylów. Z jednej strony rustykalna stylizacja, z drugiej złote talerze. Kiedyś takie połączenia były nie do pomyślenia! Śluby były sztywno zamknięte w jednej konwencji, od której nie było żadnych odstępstw! A tu proszę! Okazuje się, że w modzie ślubnej – i to nie tylko stricte modzie, czyli strojach, ale również w całej aranżacji, stylizacji i scenografii modne i na czasie jest łączenie! Ku mej uciesze! Bo takie śluby są zawsze niespodzianką! Zawsze jest w nich element zaskoczenia! Nie są przewidywalne, czyli nudne! Pomyślcie o tym.