Kocham szalone śluby! Takie, które są nieprzewidywalne! Zaskakujące! Szokujące czasami nawet! Lubię to zaskoczenie, kiedy spodziewam się eleganckiego i wyrafinowanego ślubu, co sugeruje mi najczęściej zdjęcie stylizacji Panny Młodej. A potem… A potem wielkie zaskoczenie, kiedy widzę odważne kolory i niesamowite wzornictwo! Taki jest właśnie nasz poniedziałkowy ślub! Przepiękna Panna Młoda w seksownej sukni i z czerwonymi ustami (kocham od soboty czerwone usta 😉 dlaczego? sprawdźcie TU) zachwyciła mnie swoim wyglądem! I wyborem kwiatów! Połączenie, które jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia! Intensywny róż i fiolet stworzyły prawdziwą wybuchową mieszankę! I kiedy myślałam, że to koniec zaskoczeń, okazało się, że największym zaskoczeniem był motyw na zaproszenia i papeterii oraz dekoracje! Stare grafiki balonu, cyrkowego słonia i innych surrealistycznych stworzeń stworzyły niesamowity klimat! Do tego czerwone, okrągłe balony, które zostały symetrycznie umieszczone na podłużnych stołach (czyż to nie genialna dekoracja?) oraz niskie kompozycje z czerwonych i amarantowych kwiatów w turkusowych pojemnikach. Przepiękna ścianka z papierowych kwiatów w kolorach przewodnich dopełniła całą aranżację. Ten ślub to doskonały przykład, że nie potrzeba dużego budżetu, aby stworzyć coś niezapomnianego i wyjątkowego. Praktycznie cała koncepcja dekoracji została oparta na papierowych dodatkach. Ich kolor i grafika są zaskakujące, ciekawe, nietypowe. Dlatego są niezapomniane. Balony nie są również drogą dekoracją. Można je śmiało wykorzystać do dekoracji stołów. Pamiętajcie, że papierowe dekoracje możecie wykonać z powodzeniem sami.
1/9 Kolory jesieni w lecie
Wiem, że dopiero co zaczęła się wiosna, ale wiele z Was swój ślub będzie mieć w najpopularniejszych, polskich, ślubnych miesiącach, czyli w czerwcu, lipcu i sierpniu. Dla tych z Was, mam dziś przepiękny ślub z matecznika muzyki country czyli Nashville. Fantastyczna kolorystyka – ciepłe, spalone słońcem barwy czerwonego wina, brązu, pomarańcze, brzoskwinie i morele. Cudowne detale – mnóstwo vintage i boho dodatków – stare książki, plastry pniaków, puszki, ogrodowe kwiaty. Każdy przedmiot ze swoją historią, która idealnie wpisuje się w stylizację ślubu. Szczególnie zwracam uwagę na scenografię miejsca zaślubin – zamiast tradycyjnej drewnianej, ozdobionej kwiatami konstrukcji, użyto prawdziwe, stare ramy okien kościelnych. Wyglądało to niesamowicie! Nie mogę pojąć, dlaczego w Polsce kościół katolicki, upiera się jedynie przy ślubach w świątyniach. I jeszcze jeden detal, który mnie zachwycił – dziecięcy, wiejski wózek w którym ułożono torebki z prezentami i słodkościami dla gości 🙂 Urocze, prawda?