Witam w poniedziałek! Przede wszystkim zwracam honor meteorologom i przyznaję, że było 20 st w weekend. Powiem więcej, było nawet więcej. Zaczynamy zatem słonecznie i radośnie! Pamiętacie piosenkę Girls just wanna have fun Cyndi Lauper? Jakby na to nie patrzeć, to piosenka z mojego dzieciństwa 😉 Panna Młoda, jej druhny, ale i męska część uczestników tego ślubu, miała fun, jak rzadko! Uwielbiam radosne, zawadiackie śluby z wywołującymi uśmiech detalami. Zabawne figurki na torcie, wąsy na patykach, lody z automatu i… szkolny autobus! Powrót do przeszłości? A może to szkolna miłość, która skończyła się przed ołtarzem? Nie muszę nikogo przekonywać, jak bardzo lubię śluby wychodzące poza schematy i ramy. W piątek był to ślub w teatrze (zobacz TU), a dziś ślub ze szkolnymi, może nawet dziecinnymi akcentami. Najważniejsze, że Młoda Para oraz ich goście bawili się wyśmienicie! Fantastyczny dodatek koloru turkusowego i obłędne buty PM. Znajdźcie zdjęcie, gdzie PM ma trampki i skarpetki z napisem Bride 😉 CUDNIE!
6/9 Glamorouse
Kto by pomyślał, że w Szwecji kojarzącej się z IKEA, minimalizmem, surowym klimatem, ogólną pro-ekologicznością, mógł się odbyć tak imponujący, bardzo glamour ślub w pastelowych kolorach?! Żeby dodać całość jeszcze więcej niezwykłości, to Panna Młoda koordynowała przygotowania do ślubu w… słonecznym Miami 🙂 Jaki był efekt jej przygotowań i pomysłów? Oceńcie sami! Dla mnie to jeden z najpiękniejszych ślubów, które widziałam! Przepiękna Panna Młoda – idealnie dobrana, seksowna suknia (Tara Keely), włosy ułożone w stylu hollywoodzkich gwiazd z lat 40., ciężki, ogromny naszyjnik, który podkreślał nienaganny dekolt, oraz buty swoim zdobieniem nawiązujące do biżuterii (Jimmy Choo). Przepiękne dekoracje w stylu vintage, pudrowe kolory kwiatów, pióra, a nawet wieniec dla cudnego labradora!