Włochy są bardzo często wybieranym miejscem na ślub przez Brytyjczyków i Amerykanów. Nic dziwnego, piękny kraj, wspaniała architektura, świetne jedzenie i niezapomniane widoki oliwnych gajów, brzegów dwóch mórz. Nasi dzisiejsi bohaterowie wybrali północne Włochy na miejsce swoich zaślubin i wesela w najpiękniejszej porze roku – wiośnie. Dwie uroczystości zaślubin – oficjalna i formalna w urzędzie (zresztą przepięknym budynku) i druga w plenerze, na pięknym tarasie widokowym. Która uroczystość bardziej mi się podoba? 🙂 Pytanie retoryczne! Oczywiście ta w plenerze! Piękny krajobraz, ciepły wiatr znad morza, zgromadzeni dookoła goście. Przepiękne miejsce, aby powiedzieć sobie tak. Zauważcie, że jedynym kolorem w aranżacji ślubu były suknie druhen w trzech odcieniach fioletu. Panna Młoda postawiła na klasyczną złamaną biel. Jej stylizacja doskonale komponowała się z wiekową architekturą i naturalnymi kolorami krajobrazu. Przyjęcie w stylu garden party, to coś co lubimy bardzo! Każde nakrycie zostało ozdobione kilkoma gałązkami lawendy i rozmarynu, a na gości czekał różowy lizak 😉 Pięknie i z klasą. Nie ma co prawda rozbudowanej scenografii weselnej, którą bardzo lubię, ale przy takich krajobrazach i miejscu w którym odbywało się przyjęcie weselne, zbrodnią byłoby ich zasłanianie przez detale.
2/7 Boho, koronki i łąka
Czy ja Wam pisałam już, że kocham śluby w stylu boho? Szczególnie angielskie? 😉 Chyba pisałam 😉 Dziś mam kolejną perełkę w stylu boho, która zachwyciła mnie stylizacją Panny Młodej i fantastycznymi dekoracjami! Wszystko proste, stylowe, urocze. Bez zbędnego przepychu, idealnie dopracowanych detali i odmierzonych linijką kwiatów. Wręcz przeciwnie! Jest nierówno, szaleńczo i pięknie! Zakochałam się w sukni Panny Młodej – koronkowy gorset, piękny krój i obłędny tren. Pomimo długości, takie suknie są bardzo lekkie, bo są najczęściej uszyte z lekkich tkanin. Naprawdę zachęcam do mierzenia takich kreacji w salonach, nawet jeśli nie przewidywałyście kreacji w takim fasonie. Cudna ozdoba głowy – zamiast tradycyjnego welonu, Panna Młoda wybrała szeroką opaskę, bogato wyszywaną perełkami w stylu lat 20. XX wieku. GENIALNA! A do tego, skromny, ale niezwykle wdzięczny bukiecik z lawendy 🙂 Stylizacja łącząca w sobie dekadencki styl, vintage nonszalancję i prowansalski klimat. Klimat francuskiej wsi znajdziecie zresztą w stylizacji przyjęcia i przygotowanych aranżacjach. Na stołach w drewnianych skrzyneczkach przygotowano kompozycje z eterycznych kwiatów znanych z naszych łąk. Winietki przymocowano do drewnianych plastrów, a miejsce zaślubin ozdobiły kwiaty w słoiczkach, papierowe róże na drewnianych łodygach, girlandy z chorągiewek i ręcznie malowane drogowskazy. Kocham takie śluby!