Dzień bez wiejskiego ślubu, to dzień stracony 😉 Kocham takie śluby! A ten pokochałam od pierwszego zdjęcia, gdzie zestawiono fotografię Panny Młodej i jej Mamy sprzed kilkudziesięciu lat! Coś przeuroczego! Zresztą urocze elementy, czyhają na nas z każdego zdjęcia – krótka, koronkowa sukienka PM, proste kwiaty ozdobione rodzinną, pamiątkową biżuterią, koralikowa, vintage torebka, ogrodowe kwiaty w słoiczkach, ojciec PM w kaszkiecie, lizaki, Słodki Bufet zorganizowany na beczkach i deskach. I oczywiście tytułowa stodoła, w której odbyło się przyjęcie weselne. Mam niesamowitą słabość do takich miejsc. Wtajemniczeni wiedzą dlaczego 😉 A niewtajemniczeni dowiedzą się wkrótce!
4/8 Błękitne niebo
Narzekałam tyle na brzydką wiosnę, a w ostatnim tygodniu pogoda nas wręcz rozpieszcza, prawda? Uwielbiam taką pogodę i błękitne niebo! Dlatego dziś radosny, błękitno – żółty ślub. Nie będę ukrywać, że ślub jest w mojej ulubionej, ogrodowej stylistyce 😉 Nie mogło zabraknąć ogrodowych kwiatów – dzikich rumianków, słoneczników, róż. Nie mogło zabraknąć słoiczków i buteleczek, które wyjątkowo uroczo wyglądały na stołach. Nie mogło zabraknąć stołów pod gołym niebem. Stylizacja Pary Młodej – przeurocza, lekka, muskana wiatrem. Suknie druhen dobrano w delikatnym, przybrudzonym kolorze lawendy, który fantastycznie komponuje się z brązem i czernią. Słodko!