Bo wesele jest po to, aby się napić, najeść i weselić, jak sama nazwa wskazuje 😉 To popularne w USA hasło, często pojawia się w różnej formie na przyjęciach weselnych. Może to być szyld nad stołami, mogą to być ramki, które ustawione są przy wejściu lub tak, jak podczas tego ślubu, hasło znajduje się na spersonalizowanych serwetkach. Takich uroczych detali znajdziemy więcej na tym ślubie. Tabliczka z napisem Here comes the Bride, czyli zapowiedź nadejścia najbardziej wyczekiwanej kobiety tego dnia. To również typowo amerykański zwyczaj, który widziałam już kilka razy na polskich, cywilnych ślubach plenerowych. A girlanda z napisem Thank You, którą Nowożeńcy trzymają wspólnie do zdjęcia, które potem można wysłać gościom wraz z podziękowaniami, jak Wam się podoba? Ja KOCHAM takie projekty. Nieduże, łatwe do samodzielnego wykonania, a jakie efektowne i sprawiające ile radości! Zwraca na koniec uwagę na kolory. Kilka elementów w kolorze wody morskiej i intensywnego pomarańczu, doskonale połączono z wyblakłą zielenią roślin i kolorem piasku. Marzę o takim ślubie 😉
1/9 Jak w filmie!
Witam Was serdecznie w poniedziałkowe popołudnie 🙂 Zaczynamy szaleńczo, bajkowo i po prostu bajkowo! Prawdziwy ślub ze scenografią i kostiumami iście filmowymi. Nie mogę przestać, zachwycać się takimi aranżacjami, a nade wszystko ludźmi, którzy mają odwagę i determinację, aby realizować swoje marzenia! Nawet jeśli dla innych są niedorzeczne i szalone. Niech i takie będą. Ale mają prawo, takie być! A jestem pewna, że każdy kto obejrzy ten ślub, zapamięta go 🙂 Cudowna kolorystyka – chłodne odcienie turkusu i seledynu, cudownie kontrastowały z ciepłymi, brzoskwiniowymi i waniliowymi odcieniami, a nade wszystko z rudymi włosami Panny Młodej. Panna Młoda, której nie powstydziłby się i sam Tim Burton. Jak przystało na ślub w lesie, nie zabrakło głowy jelenia oraz dekoracji z mchu. Kurtyna ze wstążek oraz girlandy chorągiewek możecie z powodzeniem wykonać samodzielnie w domu. Zachęcam!
zdjęcia: GWS
1/9 Jasne, niebieskie okna
Po serii mega eleganckich i bardzo wytwornych ślubów, dzisiejszy dzień zaczynamy moim ukochanym stylem, czyli połączeniem boho i vintage. I to w takim wydaniu, że już mam ciarki na plecach i chciałabym tam być! Wiecie, że uwielbiam takie śluby! Zaczynając od kolorystyki – brudne, wyblakłe pastele, które zawsze świetnie wyglądają w stylu vintage. Mnóstwo detali, które na pewno spodobają Wam się – kurtyna z postrzępionych pasków kolorowych tkanin, urocze winietki, karty menu, pastelowe jaskry. Prosta, ascetyczna wręcz sala w której odbyło się przyjęcie została pomysłowo i tanio udekorowana, ale z jakim efektem! To jest właśnie sedno i sens organizacji ZTS, czyli zrób to sama! Nie chodzi o to, aby wydać fortunę na dekoracje, jeśli mamy i tak ograniczony budżet. Chodzi o to, aby stworzyć coś niepowtarzalnego, wyjątkowego, choćby z materiałów z recyclingu, takich jak słoiki, puszki, stare prześcieradła, zasłony czy szare kartony. Wszystko jest kwestią Waszej pomysłowości i inspiracji, które staramy się pokazywać Wam na blogu.