Taka paleta kolorystyczna była hitem ubiegłego sezonu 🙂 Typowe dziewczyńskie i chłopięce kolory! Piękna, słodka i bardzo romantyczna paleta, która idealnie sprawdziła się w stylizacji vintage. Jest to wszystko, co ja uwielbiam na ślubach! Ogrodowe kwiaty, stare detale – słoiczki, porcelana, walizy i lustra. Przepiękna kaligrafia na poligrafii! W Polsce ten trend dopiero nadchodzi. Niestety jest to usługa jeszcze bardzo droga, ponieważ jest bardzo niewiele osób oferujących ręczne wypisywanie. Dla osób o skromniejszym budżecie pozostaje użycie czcionek stylizowanych na pismo ręczne. Mocny akcent turkusu w cudowny i odświeżający sposób nadał całość pazur. Nie można powiedzieć, że jest to mdła i infantylna stylizacja! Zachwycające są również elementy brudnej zieleni i mięty, które pojawiają się m.in.: we butonierkach (wstążka). I te peonie!!! Już za chwilkę, może za dwa tygodnie będą peonie!!!
4/9 Szkło, klucze i granat
Pokochałam ten ślub od pierwszego wejrzenia 😉 W ogóle kocham dziś wszystko w kolorze turkusowym i granatowym, ale o tym za chwilkę. Kobalt to nieczęsto spotykany kolor, ponieważ jest bardzo wyrazisty i wydaje się, że trudno go z czymś innym połączyć. Duet niebieski – żółty od razu kojarzy się ze Szwecją i IKEA ;-). Połączony z różem, od razu narzuca konwencję dziewczyńskie – chłopięce. A tu mamy doskonałe połączenie kobaltu o ciemnej, intensywnej barwie z jasnymi, delikatnymi pastelami. Brak słów, jak cudownie to wyglądało! Ważna uwaga – poza kobaltem, nie ma innego, intensywnego koloru w tej stylizacji. Został on jedynie zrównoważony wieloma odcieniami pastelowych kwiatów, roślin oraz szklanych i drewnianych dodatków. Zachwycająca tablica z kluczami do których przymocowano winietki. Pomysł wcale nie nowy, ale zawsze mnie zachwyca 🙂 Zwracam uwagę na wypełnienie szklanych buteleczek. Niezły pomysł,co? 🙂 I na koniec zostawiam sobie dwie wisienki. Pierwsza to sukienka i stylizacja PM. Cudna, romantyczna kreacja z pięknymi, regularnymi falbanami. Niestety, idealna tylko dla idealnej figury. Druga rzecz (tak, aby mieć jeszcze bardziej nieidealną sylwetkę) to domowe hamburgery, które serwowano gościom podczas przyjęcia. Czasy, kiedy organizowało się oraz szło na wesele, głównie z uwagi na jedzenie dawno odeszły. Młodsze Czytelniczki nie pamiętają czasów, kiedy kawałek mięsa czy owoce cytrusowe były rarytasami 🙂 Dlatego dziś, nie musicie się już obawiać podawania podczas przyjęcia dań z grilla czy wspomnianych hamburgerów.
zdjęcia: WEDDING PICTURES
1/7 Motyle we włosach
Zapraszam Was dziś na Antypody i uroczy ślub w obiektywie naszej rodaczki Kate Ignatowski. Nie mogłam odmówić sobie przyjemności pokazania tego ślubu, ponieważ są tu konie, pola, łąki i rustykalne detale. Zachwyca mnie prostota i skromność całej aranżacji, która pomimo, że elementów dekoracyjnych jest niewiele, jest po prostu, zwyczajnie piękna. Naturalna, ekologiczna i bardzo lekka. Zobaczcie, jakie Panna Młoda miała buty 😉 Na płaskim obcasie. Nie wiem, na ile było to podyktowane wygodą, a na ile troską o zachowanie proporcji we wzroście z Panem Młodym, ale przyklaskuję z całą mocą! Jeśli chcesz iść do ślubu w płaskich butach, bo nie lubisz obcasów, albo jesteś ze swoim Narzeczonym jednakowego wzrostu, to nie wahaj się! Chociaż kocham szpilki, to nie lubię terroru i narzucania form. Nie ma obowiązku 10 cm obcasów przed ołtarzem! Zwracam uwagę na uroczy kolor sukienek druhen – pastelowa mięta to hit tego sezonu. Dekoracje w słoikach to miód na moje serce 😉 A i zobaczcie, jak ma na imię Pan Młody 🙂 Trudno go określić po powierzchowności typowym Słowianinem, ale kto wie 😀