Granat to nie jest często spotykany, oczywiście poza ślubami marynistycznymi kolor. A szkoda, bo jego głęboki odcień doskonale pasuje do innych, jaśniejszych barw. Zobaczycie to na tym ślubie. Ale zaczynam od Panny Młodej, bo zachwyciła mnie jej suknia! Jest niesamowita! Ten model był jedną z najchętniej wybieranych kreacji La Sposa. Urocza suknia doskonale pasowała do rustykalnej stylizacji! Falbany kojarzą mi się z sukienkami z dzikiego zachodu. Pamiętacie te ogromne, wielowarstwowe halki? Co ciekawe w stylizacji PM nie ma tytułowego granatu. Pojawia się on natomiast w kolorze sukni druhen, krawatach drużbów i dekoracjach – głównie papeterii. Na jednym ze zdjęć, możecie zobaczyć portret bukietu druhny – żywe kolory wydają się być jeszcze bardziej świetliste na tle granatowej sukni. Wśród ogrodowych i kolorowych kwiatów, które zdobiły miejsce zaślubin i przyjęcia, nie mogło zabraknąć łąkowych chabrów! Ich niebieski kolor od razu rzuca się w oczy. Wśród kwiatów, zauważycie z pewnością dalie, które jak wiecie są na blogu Bridelle kwiatami roku 2013. Uroczo, bezpretensjonalnie i bardzo romantycznie!
1/5 Pastelowo i na plaży
Długo wyczekiwane przez wszystkich słońce w końcu wyszło zza chmur, a wiosna szaleje! Wkoło jest zielono! Nareszcie! Pierwsze majowe śluby odbyły się już w zeszły, długi weekend, a przed nami kolejne imprezy! Kto z Was powie TAK w najbliższych miesiącach? Zdradzę Wam, że najbardziej na świecie lubię majowe i czerwcowe śluby. Zieleń jest soczysta, słońce jeszcze tak mocno nie świeci, ożywcze burze zdarzają się często wieczorami, a po nich tak pięknie pachnie ziemia! Wymarzona sceneria na ślub! Szczególnie, jeśli jest to ślub w pobliżu plaży 😉 A do tego pastelowe kolory i rustykalne, naturalne dodatki! Przede wszystkim jestem zachwycona połączeniem kolorów – odcieniem pastelowej maliny, moreli i ciepłym odcieniem wielbłądziej wełny. Doskonała kolorystyka, która wyglądała bardzo delikatnie w intensywnym, słonecznym świetle. Zobaczcie, jak pięknie z całością komponowały się dodatki z lnu i bawełny w naturalnych barwach? Detale są zresztą zachwycające – proste, ręcznie wykonane winietki, butelki i buteleczki czy ekologiczne pudełka na słodkości dla gości. Uwielbiam takie roześmiane śluby!
zdjęcia: TROY GROVER PHOTOGRAPHY
1/6 W stylu lat 50.
Lubicie lata 50. i 60. XX wieku? Słodkie dziewczyny, loki, czerwone usta, sukienki w kwiaty, halki i buty peep toe? JA UWIELBIAM! A ten ślub mnie zachwycił w 100%! Cała stylizacja, koncepcja, kolorystyka i wykonanie są niesamowite! Chociaż nie ma tu niczego drogiego, ekskluzywnego czy trudnego do zdobycia. Jednakże połączenie wszystkich detali i kolorów, oraz niesamowicie pogoda i ciepła PM sprawiają, że nie można oderwać oczu od zdjęć, a każdy detal ogląda się z prawdziwą rozkoszą! Cudna Panna Młoda w rozmiarze XXL emanuje sex-appealem, a jej uśmiech zniewala! Suknia została odpowiednio dobrana do sylwetki, wyeksponowany jest piękny dekolt i biust, a delikatne bolerko ukryło masywne ramiona. Warto zwrócić uwagę, że PM zmieniła fryzurę na weselu 🙂 A dopełnieniem jej stylizacji były kultowe buty Lady Dragon Vivienne Westwood. Nie mniej urocze były druhny w charakterystycznych dla lat 50. sukienkach! Deseń w róże i żółte halki! BAJKA! Ogrodowe kwiaty, a wśród nich różowe peonie i żółta craspedia świetnie pasowały kolorystycznie do całej stylizacji. Kwiaty zresztą, jak zobaczycie nie były w eleganckich wazonach, a w słoiczkach, puszkach i filiżankach! Namiot pod którym odbyło się przyjęcie udekorowano materiałowymi chorągiewkami, a w kąciku wypoczynkowym zamiast eleganckich foteli ustawiono… bele siana 🙂 Na luzie, z pomysłem, z pazurem i niesamowitą energią!