Przyznaję, że w Polsce hasło jeleń, ma dość jednoznaczne i wcale nie pozytywne skojarzenia 😉 Mamy w końcu sławne jelenie na rykowisku – zmorę każdego salonu w czasach PRL, a na mężczyznę, którego partnerka ma problemy z dochowaniem wierności mówimy nie inaczej, jak jeleń 😉 Jednak ja jestem niezrażona i zauroczona jeleniami oraz boho stylizacją pokazuję Wam piękną sesję z motywem jelenia oraz innego zwierza leśnego. Jak wiadomo mam ogromną słabość do stylizacji boho. Nieco potarganych, pozornie niedbałych, wykorzystujących nierzadko zaskakujące przedmioty. Nie inaczej jest na tej realizacji. Drewniane misy i świeczniki, obrusy w tzw.: printy, które są obecnie bardzo modne, jelenie poroże, nawet na zaproszeniach jest motyw rogów i struktura drewna. Zwracam uwagę na drewniane plastry z których zmontowano paterę do babeczek i uroczą wyszywankę z zabawną grą słów. Muszę również wspomnieć o stylizacji obojga Nowożeńców. Ona w romantycznej, bardzo boho sukni, z rozpuszczonymi włosami, obowiązkowym wianku na głowie i ciepłej etolce. On w garniturze o kolorze orzecha, z zawadiackim kapeluszem i zadziornych szelkach. LUBIĘ TO!
1/10 Dla takich ślubów warto…
prowadzić bloga. Nie jestem w stanie przestać dziwić się i zachwycać pomysłowością i niepowtarzalnością ślubów. W końcu temat stary, jak świat, scenariusz praktycznie zawsze taki sam, scenografia i kostiumy również mieszczą się w pewnych kanonach i ramach. A jednak. To ludzie, to co mają w sercach, głowach i duszach decyduje o tym, że takie śluby, jak ten po prostu są niezapomniane. Wszystko jest kompletnie przemyślane i perfekcyjnie zrealizowane. Styl, kolorystyka i detale dobrane z pietyzmem, chociaż są one bardzo swobodne, niepokorne i pozornie niedbałe. A w tym tkwi siła tej stylizacji. W idealnie dobranej i zbalansowanej kolorystyce oraz detalach. Nie wspomnę o Pannie Młodej z hardcorowym tatuażem, która wybrała nieprawdopodobnie kobiecą sukienkę i stylizację na retro lat 20. XX wieku! Kolory ziemi – brązy, beże, brudne żółcie i zielenie idealnie komponowały się z delikatną szarością i błękitem stylizacji druhen i drużbów. Mogłabym jeszcze długo wzdychać i achować 😉 Obejrzyjcie uważnie ten ślub. Jest WZORCOWY!
zdjęcia: GWS
1/9 Ze starociami w tle
Witam Was w poniedziałek! Jak samopoczucie w ten deszczowy poranek? Jeśli brakuje Wam słońca, mam dziś dla Was cztery, piękne i słoneczne śluby! Zaczynamy podróżą do Nashville, gdzie już byliśmy kilka dni temu na rustykalnym ślubie (zobacz TU). Dziś również rustykalno – wiejska stylizacja, a na dodatek ze starociami w tle. To, co kocham! Stare aparaty, maszyny do pisania w towarzystwie ogrodowych kwiatów wyglądały nader uroczo. Mam niezwykłą słabość do tego typu dekoracji 🙂 Może dlatego, że są bardzo malownicze i zawsze świetnie wyglądają na zdjęciach. A może dlatego, że wierzę, że przedmioty mają duszę i oddają część swojej historii? Często pytacie w mailch, czy takich detali musi być dużo? W końcu nie każdy ma w domu starocie i antyki. Otóż nie. Wystarczy zaaranżowanie kącika z takimi przedmiotami, tak jak na tym ślubie. Wszystkie przedmioty zostały ustawione na stole, który pełnił funkcję kącika z księgą gości w której goście pozostawili pamiątkowe wpisy. Tak ozdobiony stół jest wystarczającym akcentem, aby przyjęcie miało niepowtarzalny charakter.