Myślałam, że vintage jest moim absolutnie ukochanym stylem, który zawsze będzie moim numerem 1. A ostatnio coraz bardziej skłaniam się kierunku stylizacji boho. Bardziej szalonych, mniej zobowiązujących, w pięknych, brudnych kolorach. Ślub, który chciałam Wam teraz pokazać jest w każdym calu kwintesencją boho. Wszystko, co znajdziecie w reportażu zostało idealnie dobrane, przemyślane i tworzy razem niesamowitą inscenizację, którą można śmiałoby przenieść w lata 70. XX wieku. Muszę zacząć od sukni ślubnej. Miłośniczki mody ślubnej rozpoznają w tej sukni, ogromne hafty, którymi zachwycam się od zeszłego sezonu, a które pokazałam Wam niedawno w najnowszej kolekcji Oscara de la Renta (zobacz TU). Na głowie wianek z polnych kwiatów – MIODZIO! Duża biżuteria i seksowny szaliczek z futra. Wielokolorowy i wielogatunkowy bukiet, głównie z ogrodowych kwiatów – peonii, róż i jaskrów. Przepiękne detale – szklane wazoniki, słoiczki, pucharki, papeteria sprawiająca wrażenie, jak sprzed pół wieku. Miejsce przyjęcia to SMOGG SHOPPE w Los Angeles – modne, eko miejsce na mapie Kalifornii. Mam nadzieję, że przyszłe polskie PM pokochają boho, tak jak pokochały vintage.
1/7 Szykowny vintage
Najczęściej pokazuję Wam śluby ludzi bardzo młodych. Nie da się ukryć, że z wiekiem zmieniają się nasze gusty, podejście do różnych tematów, a przede wszystkim zmienia się nasze postrzeganie tego co wypada lub nie. Starsze Panny Młode mają zdecydowanie więcej pewności siebie i odwagi w ślubnych stylizacjach. Dlatego bardzo lubię oglądać takie śluby, jak ten. Dojrzały, wyrafinowany i niesamowicie stylowy! Vintage stylizacja, jak zawsze wypadła znakomicie. Ale tym razem, jest jeszcze bardziej zniewalająca, bo dobrane detale robią piorunujące wrażenie! Buty Jimmy Choo, seksowna sukienka, piękny stroik – Panna Młoda jest przepiękna! Wyjątkowa papeteria ślubna – tłoczone zaproszenia w kolorze głębokiego granatu ze złotym liternictwem. I szlachetne, srebrne dodatki – patery, tace, świeczniki. Całość robi ogromne wrażenie!
zdjęcia: KAREN HILL
7/10 Angielski szyk
Angielskim ślubom nie sposób odmówić niepowtarzalnego szyku. Nie wiem czy to wielowiekowa tradycja, czy wychowanie, czy wrodzony gust, ale uwielbiam ich śluby za nonszalancję! Elegancka stylizacja przyjęcia, gdzie dominującym kolorem była czerwień w wielu odcieniach, uzupełniona błękitem i grantem oraz kilkoma złotymi akcentami. Jednak czerwony, chociaż użyty bardzo dyskretnie (po angielsku) nadaje całej stylizacji tytułowy szyk. Panna Młoda ma czerwone buty i bukiet z róż, na stołach królowały czerwone jabłka i pudełeczka z prezentami dla gości, a tort babeczkowy został ozdobiony czerwonymi i złotymi motylami. Zwracam uwagę na niezwykle eleganckich Panów. Anglicy rodzą się chyba z umiejętnością noszenia fraków 😉 Pięknie!