Aaaaaaaaaaaaa! Jaki piękny ślub!!! Oczywiście nadmorski!!! Oczywiście błękitno – lazurowy. Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać. Byłam chyba kiedyś żoną marynarza! Ale powiedzcie same, czy ten ślub nie jest cudny! Idealnie dobrana kolorystyka – buty Panny Młodej, buty druhen, krawaty drużbów, kwiaty, serwety. Zjawiskowy, nadmorski bulwar, odjazdowy rekwizyt w postaci tandemu z nieśmiertelną tabliczką Just Married i puszkami. Urocze tabliczki informacyjne przy ciastach – kiedyś zapytała mnie, któraś z Bridelek, ale po co takie tabliczki. Ano, po to moje miłe, że wiele osób ma uczulenie np.: na orzechy, migdały lub owoce. Tabliczka może ustrzec gościa, przed zjedzeniem czegoś, co może mu zaszkodzić 🙂 Ale pomijając aspekt informacyjny, takie tabliczki są świetną dekoracją słodkiego bufetu. Chciałam zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jedną dekorację – szklane kule przymocowane do krzeseł. Umieszczono w nich kwiatki, które mają szansę przetrwać nawet największy upał. Bardzo sprytne rozwiązanie. Trzeba tylko zadbać, aby wstążka na której wisi kula była mocno przymocowana do oparcia krzesła.
Kontrastowo
Ten zestaw kolorystyczny królował w zeszłym roku na amerykańskich ślubach – soczysty, błyszczący granat i gorące odcienie różu i amarantu, a do tego jeszcze żółto -mandarynkowe i zielone akcenty. Nie bójcie się kolorów! Łączcie je, bawcie się nimi. Niech one wyrażają Waszą osobowość i temperament. Na blogu pokazuję Wam trzy polskie śluby, które także zostały zaplanowane w zdecydowanej, odważnej kolorystyce – ślub Karoliny i Wojtka (zobacz TU), Natalii i Marcina (zobacz TU) i Pauli i Mikołaja (zobacz TU).