Pozostajemy w rustykalnych klimatach, ale tym razem w nieco innej kolorystyce. Zimny, głęboki odcień granatu, świeża cytryna i złamana biel. Idealna kolorystyka na wiosenne śluby! Delikatne detale, które zachwycają. Ale zacznijmy od Panny Młodej – nienaganna sylwetka podkreślona suknia o kroju rybki, sznur pereł i żółte buty 🙂 Co ja poradzę, że mam słabość do kolorowego obuwia 😉 Biel bukiety została podkreślona jednym akcentem kolorystycznym – intensywną żółcią kuleczek craspedii. Pan Młody w trampkach. Już go kocham! 😉 Wszystkie dekoracje i detale zostały podporządkowane stylowej Parze Młodej. Elegancka papeteria, lniane, szare, surowe obrusy i cudny, drewniany bufet ze słodkościami i lemoniadą. Uwielbiam takie elementy scenografii. Przypominający stoisko w nadmorskim kurorcie drewniany blat i szyld zachęcał i zapraszał gości do spróbowania słodkich specjałów. Z pozostałych dekoracji zwracam uwagę na Drzewo Życzeń, gdzie goście zostawiali własnoręcznie napisane życzenia dla Nowożeńców, które powieszono na gałęziach.
4/8 Popadnę w obłęd!
I Jose Villa raz jeszcze. Tym razem bardzo glamour i stylish Para. Suknia od Oscara de la Renta, cudowne granatowe detale oraz romantyczne i tajemnicze otoczenie. Jose zrealizował tę sesję (podobnie, jak inne) wg schematu, który opisuje w swoim poradniku dla fotografików (nasza recenzja książki TU). Dbałość o detale, dyskretna reżyseria, ujęcie wszystkich akcentów na zdjęciach. Wyobrażam sobie, że Jose musi mieć niesamowity kontakt z ludźmi, ponieważ większa część społeczeństwa jednak krępuje się obiektywu aparatu, a na jego zdjęciach ludzie wyglądają niczym zawodowi modele z magazynów mody. Villa po raz kolejny udowadnia, na czym polega siła jego stylu. Słowa są zbędne. Ten reportaż mówi sam za siebie. ZNIEWALAJĄCY!