Przeszukiwanie tagu olive

5/8 Lawenda, oliwka i Maroko

by czwartek, 16 sierpnia, 2012



I jeszcze jeden ślub, który łączy w sobie wydawałoby się skrajne stylistyki. Bo, jak połączyć motyw lawendy i oliwki oraz stonowaną, spaloną słońcem południową kolorystykę z marokańskim lounge? Jak zobaczycie, nie tylko można to zrobić, a efekty były rewelacyjne! Na początek jednak słówko o przepięknej sukni PM. To projekt Carolina Herrera (pisałam Wam na początku roku, że w butiku CH w Warszawie, planowane jest również otwarcie działu Bridal, ale niestety chyba nic nie wyszło z tych planów; zapewne z uwagi na bardzo wysokie ceny sukni projektantki), która zasłynęła w zeszłym roku projektem sukni ślubnej do filmowej sagi Zmierzch. Herrera uwielbia koronki i są one jej znakiem rozpoznawczym. Suknia jest niesamowita. Pomimo koronkowego zdobienia, które z reguły przywodzi na myśl ozdobne suknie w stylu vintage, ta kreacja jest prosta, lekka i niesamowicie zmysłowa. Cudownie dobrana suknia do całej stylizacji przyjęcia. Zielony bukiet PM, to kolejny ukłon w stronę natury i organicznego planowania ślubu. Lawendowe, różane kompozycje z kwiatów doskonale prezentowały się na drewnianych, wąskich stołach. Pomiędzy kwiatami, w różnej wysokości pojemnikach i świecznikach ustawiono świece (ozdobione liśćmi rozmarynu). Całość prezentowała się niesamowicie uroczo i stylowo. A gdzie wspomniane Maroko? Miejsce wypoczynku, czyli popularny angielski lounge, urządzono w stylu znanym z krajów północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Bogato zdobione dywany, miękkie poduchy i ornamentowe latarenki nadały całości egzotyczny klimat. CUDO!

zdjęcia: GREENWEDDINGSHOES

Tagi: , Kategoria: ZAGRANICZNE ŚLUBY 0

5/7 :)))))))))

by piątek, 10 sierpnia, 2012



Nie mogłam dziś uwolnić się od różu 😉 Pierwszy ślub z motywami różu, ten też będzie taki. Ale wierzę, że mi wybaczycie, jak obejrzycie zdjęcia z realizacji. A jeśli dalej kolor Was nie przekonał, to mam nadzieję, że główny bohater z pierwszego zdjęcia to zrobi 😉 Zauroczyła mnie sukienka Panny Młodej. Prosta, skromna, przypominająca stylistyką romantyczne kreacje z lat 20. i 30. XX wieku. Do tego luźno ułożone włosy i wyrazisty naszyjnik oraz kolczyki. Sukienki druhen były również bardzo proste, o różnych krojach i odcieniach różu. Ja ciągle nie mogę się zdecydować, czy bardziej podobają mi się jednakowe w kolorze i fasonie sukienki druhen, czy też różne, ale mające jeden element wspólny, np.: kolor, krój lub detal. I to co kocham i uwielbiam – dekoracje. Proste, niewymuszone, nie układane pod linijkę. Prostota, połączona z urokiem roślin, naczyń i otoczenia. Wierzę, że nasze, polskie PM pokochały ten styl i w przyszłym sezonie zobaczymy mnóstwo realizacji z takimi detalami! Dlatego już dziś zbierajcie słoiki i puszki 😉

zdjęcia: GREENWEDDINGSHOES