Mamy w końcu piękną, polską, złotą jesień. Pisałam niejednokrotnie, że jest to moja ulubiona pora roku i uwielbiam śluby, które odbywają się właśnie teraz. Chciałam Wam dziś pokazać taką właśnie jesienną, boho realizację. Cudowne kolory od których nie można oderwać wzroku – karminowe fiolety, zgaszona biel, jesienna zieleń liści. Bukiet Panny Młodej to feeria barw, niesamowitych struktur i pięknych gatunków roślin. Moją uwagę zwrócił ciemiernik i chyba róża. Nie jestem pewna, co to za kwiat – ten biały gigant z żółtym środkiem? 🙂 Może jakaś florystka nam podpowie? Urzekające połączenie kolorów oraz kształtu. Bukiet został idealnie dopasowany do lekkiej, ultra dziewczęcej stylizacji prześlicznej Panny Młodej. Delikatna suknia, welon i opaska oraz… turkusowe buty! Cudo! Nie mogę wyjść z podziwu nad połączeniem kolory butów i bukietu. A wiecie dlaczego? Bo kolory w obu tych detalach nie powtarzają się. Bukiet ma swoją tonacje barw, a buty w niewątpliwie wyrazistym i intensywnym swoją. I razem tworzą przepiękny duet! Warto zauważyć, że głębokie odcienie granatu, royal blue i turkusu pojawiają się w innych elementach tego pięknego ślubu i nadają styl całej uroczystości. Począwszy od garnituru Pana Młodego w najmodniejszym kobaltowym odcieniu, przez kielichy z turkusowego szkła, aż po wygodną, aksamitną kanapę w kąciku wypoczynkowym. Ten zabieg pokazuje, że użycie jednego, ale intensywnego i kontrastującego z całą stylizacją koloru daje niesamowitą energię całości. Z małych detali zwróćcie uwagę na winietki przywiązane do gałązek oliwnych. Zapamiętajcie ten pomysł, bo za chwilę zobaczycie kilkanaście propozycji dekoracji nakryć stołów i winietek z wykorzystaniem pachnących i smakowitych detali 🙂
1/7 Boho Skandynawia
Ostatnio na naszym FACEBOOK przetoczyła się dyskusja na temat pokazywania przez nas ślubów w nietypowych miejscach (zobacz TU). O tym dlaczego to robimy pisałyśmy to niejednokrotnie. I zapewniam, że nie przestaniemy! W tym tygodniu pokażemy Wam zjawiskowy, polski ślub, który odbył się (ślub i wesele) na działce rekreacyjnej! Można? Można! Wierzę, że pokazując takie realizacje, inspirujemy setki Par Młodych do organizacji swojego ślubu w zgodzie z własnymi marzeniami. Dlatego dziś kolejna inspiracja z cyklu miejsce nietypowych. Tym razem ze Skandynawii, która czaruje kolorami, naturą i otoczeniem miejsca ślubu i wesela. Wykorzystano w 100% zastane warunki, kolorystykę otoczenia. Goście zostali dowiezieni na miejsce zaślubin retro autobusem (w Polsce też można wynająć takie cacka, zobaczcie co było na ślubie Zuzi i Grzesia KLIK!), a na miejscu czekały na nich kubiki z siana, najprostsza z możliwych konstrukcja ozdobiona gałęziami (o dekoracjach miejsca zaślubin w plenerze będzie dziś jeszcze na blogu). Prostota w iście skandynawskim stylu! Przyjęcie weselne odbyło się w namiocie, który ozdobiono wyłącznie naturalnymi i zielonymi elementami. Świetny i pomysłowy plan rozsadzenia gości wypisano na starych oknach, a na stołach pojawiły się czarne tablice na których kredą wypisano menu. Zwróćcie uwagę na doniczki z ziołami, które znalazły się na stołach – świetny, tani, ekologiczny pomysł. Doniczki można później rozdać gościom lub zasadzić zioła w ogrodzie. Najbardziej urzekł mnie pomysł z drzewem genealogicznym Pary Młodej, które pięknie wykaligrafowano na czarnej, szkolnej tablicy! Przepiękna dekoracja, która z pewnością sprawiła gościom mnóstwo wzruszeń i radości. Przepięknie, prosto, swojsko, ale z klasą!
REKLAMA
zdjęcia: NIRAV PATEL PHOTOGRAPHY
1/5 W gondoli
Tak obłędnego ślubu nie widziałam od dawna! Wiecie, że jestem miłośniczką kameralnych ślubów. W ekstremalnych przypadkach to śluby zaledwie 4 osobowe (Młoda Para + osoba udzielająca ślubu + fotograf). Dziś pokażę Wam również mini ślub, który odbył się w… gondoli! Tak, dobrze czytacie! W gondoli. Co prawda nie w Wenecji, a u wybrzeży Miami, ale i tak było przepięknie i magicznie! Cudowna, wenecka gondola została przyozdobiona kwiatami w ciemnych, seksownych kolorach. Cała stylizacja tego nieprawdopodobnego ślubu utrzymana była w stylu Marii Antoniny – widowiskowe dekoracje kwiatowe, obłędne słodkości, kolorowe poduszki i dywany (tak, dywany w łodzi! Ja kocham dywany, ale nawet ja nie wpadłabym, aby umieścić je w gondoli ;-)) stworzyły na tej mikro przestrzeni niesamowitą aranżację. Dla mnie to genialny przykład, że można zrealizować każde, nawet najbardziej niewiarygodne marzenie o ślubie. I, że warto to robić. Nie mogę wprost oderwać oczu od przepięknej Panny Młodej. Seksownej, kobiecej, zmysłowej. Cudowna suknia podkreślająca figurę, czarne dodatki i asymetryczny bukiet. Dziewczyny, które nie mają figur modelek nierzadko katują się przed ślubem drakońskimi dietami, byle wbić się w wymarzoną suknię. A może warto wziąć przykład z naszej dzisiejszej bohaterki? Może warto zaakceptować siebie i pokazać, że piękne to nie utarty schemat. Ja w każdym razie nie mogę się na nią napatrzeć. I na jej uroczą córeczkę, która towarzyszyła rodzicom w ich zaślubinach. Warto spełniać swoje marzenia 🙂