Ponarzekam sobie znowu na deficyt w Polsce fajnych miejsc na wesele. Nie wiem dlaczego, ale większość nowo powstających obiektów przeznaczonych na organizację wesel jest w stylu iście pałacowo – barokowo – buduarowym. Nie twierdzę, że takie miejsca nie mają swojego uroku. Mają go, jeśli są wykonane z pietyzmem i konsekwencją. Niestety większość sal weselnych w Polsce, bardziej straszy, niż zachęca. Brakuje mi takich miejsc, jakie widzimy często na zdjęciach z Anglii, Francji i USA. Angielskich zamków nie mamy z oczywistych względów, ale dlaczego np.: nie buduje się w Polsce obiektów na wzór prowansalskich lub włoskich kamiennych domów, tego już nie wiem. Szkoda, bo myślę, że zainteresowanie takimi salami, byłoby ogromne. A Wy, co o tym sądzicie? Czy takie miejsce, jak to na zdjęciach podobałoby Wam się?
7/10 A kiedy przyjdzie jesień…
Wiosna jeszcze nie przyszła, a ja już jesienią się zajmuję. Ale ten ślub mnie oczarował. Szczególnie jego kolorystyka i dekoracje. Typowo jesienne kolory w połączeniu z sezonowymi dekoracjami (dynie, kłosy) tworzą niesamowitą, intymną atmosferę. Podkreśla ją dodatkowo ciepłe światło świec. I tu kolejna niespodzianka. Świece nie zostały bezpośrednio postawione na stole, tylko na dość wysokich, drewnianych świecznikach. Ta sztuczka sprawiała, że po pierwsze na stole jest więcej miejsca, bo między świecznikami można było ustawić niskie dekoracje kwiatowe i ozdobne dynie, a po drugie światło padające z góry na stół lepiej go oświetla i tworzy bardzo romantyczną atmosferę. Ludzie znacznie bardziej lubią nieco przygaszone światło, niż hojnie oświetlone sale. Światłem można wyczarować niesamowity klimat i naprawdę warto zainwestować w świece. A coraz więcej firm dekoratorskich ma w swojej ofercie różne świeczniki i latarenki.